Czech Tourist Trophy – IRRC Hořice 2015 (galeria)

Dokończę opowieść weekendową, czyli to co się działo po zwiedzaniu Skalnego Miasta i noclegu nad jeziorem Rozkos. W planie mieliśmy nietypowy wyścig motocyklowy, bo rozgrywany po zamkniętych ulicach, małego, czeskiego miasteczka Hořice. Rano nie śpieszyliśmy się zbytnio, mając na uwadze fakt, że klasy zawodników puszczane są dwukrotnie. Nieco też pobłądziliśmy, bo wiele dróg było zamkniętych dużo wcześniej, niż biegła trasa wyścigu. A i z wolnymi miejscami do parkowania było krucho.

Ominęły nas małe klasyki 175-200, ale załapaliśmy się już na historyczne 350-tki. Wrażenie zabawne, bo to tak, jakby się cofnąć w czasie i być wtedy na wyścigu. Niektórzy jednak korzystali z nowych modeli kombiaków, to wtedy było zderzenie historii ze współczesnością 😉 . Na początek rozgrzewka i dźwięki dwusuwowych silników, które znam z dzieciństwa „rym tym tym tym” 🙂 . Wydawało mi się, że takie motocykle niewiele mogą, ale jak zaczął się prawdziwy wyścig, to się okazało, jak bardzo byłam w błędzie! Maszyny wyglądały nieco niestabilnie, ale jeźdźcy radzili sobie z nimi znakomicie!

Galeria Andrzeja Turczyna:

Potem krótka przerwa, dzięki której mogliśmy się spokojnie przenieś na wyższe partie trasy. Historyczne klasy robiły 7 okrążeń po mieście, a nowe motocykle już po 10. Pierwsze ruszyły te, do pojemności 600 IRRC SSP i pięknie się składały w zakrętach. Oczywiście prędkości już o wiele wyższe, a dźwięki już znane z naszych dróg na co dzień:

Następnie ruszyła klasa, która zrobiła na mnie takie wrażenie, że miałam ciary na plecach i gęsią skórkę na rękach! Duże pojemności starych motocykli sportowych Klasik 500 + 750 ccm. Bogactwo dźwięków – przepięknych, rasowych. Spore prędkości i klasyczny wygląd motocykli. To jest to! Oczy wyskakiwały z orbit i gęba się cieszyła 🙂 . Andrzej chyba był tego samego zdania, bo zrobił im najwięcej zdjęć:

Punktem kulminacyjnym był wyścig dużych ścigaczy. Przenieśliśmy się na polecany przez kolegę pierwszy zakręt za prostą startową. Niezły czad, zobaczyć tyle mocnych maszyn naraz pakujących się w zakręt. Dreszczyk emocji gwarantowany!

Na deser, już przy wyjściu obejrzeliśmy jeszcze sidecary w akcji, a poziom akrobacji pasażerów w tych wózkach był szokujący! Byliśmy nieco umordowani całym dniem wrażeń i momentami staniem w pełnym słońcu, ale wszyscy chórem stwierdzili, że warto było tam przyjechać. Niesamowita impreza i klimat! Polecam Wam w kolejnym sezonie wyjazd na taki wyścig. Rozgrywany jest dwa razy w roku, a od granicy i Kudowy to naprawdę blisko.

Zanim wyjechaliśmy z miasta (znowu nieco krążąc), złapał nas wieczór. Zrobiliśmy reanimacyjny posiłek na stacji benzynowej i ruszyliśmy w drogę powrotną. Teoretycznie jechaliśmy na Kudowę, a wylądowaliśmy w Kamiennej Górze. Nawigacja na tym wypadzie nieco nas zwodziła… Niestety po zmroku nasza droga była trudniejsza do pokonania, niż ta pierwotnie wybrana. Chłopaków praktycznie nie było widać i późniejsza jazda po autostradzie nieco mnie zestresowała. Bałam się o nich, a Magda samochodem robiła im asekurację. Na szczęście udało się wrócić szczęśliwie do domu!

Jedna odpowiedź do “Czech Tourist Trophy – IRRC Hořice 2015 (galeria)”

  1. Świetna impreza 😀 Nawet o niej nie wiedziałam, ale w tym samym czasie oglądałam to samo, tylko na torze w Poznaniu, więc widoki podobne, wrażenia też super, choć na pewno nie było to tak widowiskowe, jak na ulicach. Ale i do Hořic muszę się kiedyś wybrać.
    Dwusuwy są szybkie 😉 Oczywiście pomijam nasze zdechłe wski itd., bo to nie ma mocy, ale popatrz na Hondę NSR500 albo Kawasaki Mach III – w swoich czasach nie miały równych.

Możliwość komentowania została wyłączona.