#motokamyki wędrujące kamyczki motocyklowe

Spodobał mi się pomysł na malowanie kamieni i „puszczanie” ich, by wędrowały po świecie. Wkrótce zaczynam urlop, więc stworzyłam swoje pierwsze cztery #motokamyki , które zostawię na wybranych włoskich przełęczach w okolicy Jeziora Garda.

Jeżeli macie ochotę wziąć udział w takiej zabawie, albo znajdziecie jakiś motokamyk i zabierzecie na wycieczkę – to możecie się tym pochwalić na mojej grupie FB: #motokamyki PL lub napiszcie na cyklistka.moto@gmail.com .

6. zlot Kawasaki Versys United – Klub Polska w Borach Tucholskich

Co to był za weekend! Na Kaszubach mnie jeszcze nie było i pozostaje pod ich wrażeniem. Świetne drogi (ich najgorsza nawierzchnia dróg, to na Dolnym Śląsku czasami najlepsza haha), piękne widoki, mnóstwo jezior i lasów! Warto tam wrócić i z pewnością to zrobię…

Na zlot dojechaliśmy dopiero przed północą w piątek, szybko (o ile można tak powiedzieć o 5 godzinach jazdy) i wygodnie, bo z motocyklami na lawecie. Ekipa motocyklowa jeszcze była na chodzie i chętna do dalszej zabawy, więc zaraz po zameldowaniu się w domku, wylądowaliśmy na plenerowej dyskotece z… pielęgniarkami. U nas prawie same chłopaki, u nich prawie same babki – więc akurat się wpasowaliśmy. Muzyka grała chyba do godz. 4 nad ranem, ale ja po 2-giej już poległam.

Spaliśmy przy Jeziorze Charzykowskim w miejscowości Funka. Mieliśmy 4-osobowe, drewniane domki z łazienkami i kuchniami oraz możliwość rozpalania wieczornych ognisk integracyjnych. Większość soboty i tak nas nie było, bo grupowo wybraliśmy się na wycieczkę krajoznawczą.

W tak dużej grupie jechać trzeba spokojnie i z głową, ale koledzy świetnie sobie poradzili z zabezpieczaniem naszych wyjazdów i zjazdów ze skrzyżowań, nikt się też nie zgubił. Trasa miała ponad 200 km – odwiedziliśmy wiatrak w Ręboszewie i „zamek” w Łapalicach.

Pod wiatrak w Ręboszewie nie odważyłam się wjechać, bo droga tam była stroma po betonowych płytach z dziurami, wdrapałam się więc na górę, a było warto, bo widoki przepiękne! A i sam wiatrak robi wrażenie, a nawet mozna sobie w nim przenocować.

Drugie miejsce – „zamek” w Łapalicach było dość specyficzne, bo ani to zamek, ani obiekt do zwiedzania – ale tak funkcjonuje w praktyce i robi wrażenie. To duża budowla w stanie surowym, która miała być spełnieniem marzeń, a „zamarła” w połowie ich realizacji. Kilka razy musiałam powalczyć ze swoim lękiem wysokości i przestrzeni (bo ani tam okien, ani barierek nie ma), ale dałam radę. Krążą plotki, że inwestycja ruszy ponownie, bo miejscowe władze zalegalizowały obiekt, zobaczymy…

Super było znowu zobaczyć versysową ekipę (bo są tacy, co na każdym zlocie byli), jak i poznać nowych uczestników zlotu (ok. 60 osób wszystkich). Organizacja spotkania, przez naszego kolegę Roberta, jak zwykle była udana! A uczestnicy zlotu niezmiennie fantastyczny zrobili klimat – godziny rozmów, dużo pozytywnej energii i śmiechu. Weekend z nimi jest niezapomniany i dodaje powera! 😍 Już nie mogę doczekać się jesieni i kolejnej takiej integracji, która odbędzie się w Białym Kościele.

Triumph Dziewczyn 2024, edycja pierwsza

Nie jeżdżę motocyklem Triumph, jednak wrocławski oddział tej marki jest tak fantastyczny, że dla ogółu motocyklistek organizuje cykliczne spotkania i wycieczki. Dlatego chęcią wybrałam się na kolejną – pierwszą w sezonie 2024 wycieczkę „Triumph Dziewczyn”.

Chyba tylko jedną edycje opuściłam do tej pory. Dlaczego? Bo w kobiecym gronie pasjonatek motocykli świetnie się spędza czas, a do tego zawsze w planie są jakieś atrakcje.

Na początek była kilkugodzinna wycieczka motocyklowa po krętych trasach w okolicy Świdnicy i Wałbrzycha (z zahaczeniem o punkt widokowy w Modliszowie), którą tradycyjnie poprowadziła Magda. A na koniec poczęstunek i odwiedziny w nietypowym – Profilove Selfie Museum Wrocław.

To miejsce dla fanów fotek selfie i nie tylko, ogólnie fotografii. Do dyspozycji są tam liczne aranżacje na tło zdjęć, starannie wykonane i często zaskakujące. Jednak główną rolę musi tu zagrać kreatywność osoby wykonującej zdjęcie.

Na początku dość nieśmiało podeszłyśmy do tematu robienia zdjęć, ale po ubraniu kasków (oraz maskotek na nich, które zorganizowała Paulina) nasza chęć do pozowania nabrała nowego wymiaru, a wszystko to na trzeźwo! 🤣

Miejsce to wyjątkowe, dla tych, co potrafią dać się ponieść fotograficznej fantazji. Świetne na wypad z przyjaciółmi. Dziękujemy