Czy 125 dobre na poczatek?

Ustawa o jeżdżeniu na 125 z kat. B trochę ułatwiła dostęp do motocykli. Jednak nadal ludzie spragnieni motocyklowych wrażeń mają dylemat – czy zaczynać od 125 na legalu czy przejść cały kurs kat. A i dopiero wsiadać na, większy już motocykl? Nie miałam takiej możliwości kilka lat temu, ale odpowiem – co bym zrobiła teraz?

Zdecydowanie polecam 125 na początek + kilka godzin nauki z instruktorem, a potem jazdy na wyludnionych drogach czy po polach (jak się ma enduro to przynajmniej upadki są bardziej miękkie hehe). Każdy uczy się w swoim tempie – ja wymagałam wielu godzin jazdy (jako blondynka hehe), inni łapią wszystko w mig.

Yamaha-MT125Dlaczego tak? Biorąc pod uwagę moje skromne doświadczenie, mogę powiedzieć, że 125-tki są kochane 😉 , wybaczające błędy, szalenie zwinne, łatwe w manewrowaniu wszelkim i pozwalają nauczyć się panowania nad motocyklem.

Teraz, jak jeżdżę większą maszyną – czuję się znów jak uczeń, ale podstawowe odruchy, obsługę mam opanowaną i nic mnie nie rozprasza w poznawaniu prowadzenia innych gabarytów, i charakterystyki silnika. Szczerze – gdybym od razu wsiadła na takie 650 – to by była bardzo, bardzo ciężka przeprawa…

varaderoA przekrój 125 jest wielki: od kurdupelków – po dość spore Varadero, od enduro, przez sportowe po chopperki. Każdy znajdzie coś dla siebie! Szczerze polecam 😉 .

P.S. Ja to nawet tęsknie za swoim Stringiem, co z prędkością błyskawicy robił, to co chciałam (choć może z prędkością błyskawicy się nie poruszał hehe) i za jego minimalnym spalaniem. Za jego wagą piórkową też – która może na trasie (przy wietrze i tirach) sprawiała problemy, ale dzięki temu wszelkie „akrobacje” i podnoszenie go, nigdy nie były problemem.

3 odpowiedzi na “Czy 125 dobre na poczatek?”

  1. Zgadzam się z Twoją wypowiedzią. 🙂 Gdybym teraz miała rozpocząć swoją przygodę z motocyklem, to nie skoczyłabym od razu na głęboką wodę (zapewne miałabym pietra;)). Przede wszystkim nauka i rozwaga. Lepiej zacząć od 125, wziąć kilka godzin jazdy pod okiem specjalisty, a dopiero później przenieść na większe drogi, w tym autostrady. A co autostrad, to ponoć mają one być bezpłatne dla motocyklistów: https://www.motogen.pl/Darmowe-autostrady-dla-motocyklistow,21777.html. To może dodatkowo skusić do przesiadki na dwuślad. 🙂

  2. Początki na małym mają tyluż zwolenników, co przeciwników, mam wrażenie… Chociaż u niektórych to jest żal na zasadzie, że „mogłem, zamiast od CBR600, zacząć od GSa500” – co w przypadku dorosłego faceta (a nie 16latka) można też uznać za dobry wybór na start 😉
    Ja nie żałuję krótkiego, bo krótkiego, ale jednak startu na 180 – oswoiłam sobie na spokojnie swój jakiś tam styl jazdy, wpoiłam bezpiecznie pierwsze nawyki i zasady, a na czymś dzikszym kto wie, jakby było – na pewno by kusiło do złego..;)

  3. Mnie tam raczej nie kusi, nabieram prędkości liniowo do umiejętności i na ten moment jeżdżę tak samo wolno hehe Ale faktycznie nauka podstaw na małej pojemności jest bardzo przyjemna i mniej stresująca.

Możliwość komentowania została wyłączona.