String sprzedany, jeju będę płakać

odjechalNo i stało się!!! Pierwszy oglądający a raczej banda oglądających, bo cała rodzina – od dziadka po wnuczka (dla którego był motocykl) i String został sprzedany. Nowy właściciel raczej nie będzie go traktował łagodnie, młodość ma swoje prawa. Ale sympatycznie się z całą rodzinką rozmawiało. Pojechali na kołach te 100 km, więc pierwsza wyprawa Stringa z nowym właścicielem ma właśnie miejsce.

Kto by pomyślał, że moja radosna, poranna przejażdżka – będzie ostatnią na Stringu? Trochę jestem skołowana, takim szybkim biegiem zdarzeń.

Smutno mi bardzo i miejsce parkingowe puste… W momencie sprzedaży się rozpadało, nawet niebo płakało… Chyba mnie czeka okres żałoby, muszę się napić, bo jego rytm nadawał rytm mojemu życiu. Czy przyjdzie nowy etap? Lepszy?

update: No i się pocieszam… jest winko, serek pleśniowy i winogron – wcale mi nie lepiej…

Moje pierwsze 5 kilometrów

Przyszedł wreszcie lewy kierunkowskaz i teraz tył Stringa wygląda całkiem sexi: szeroka oponka, nowiutkie kierunkowskazy, pomalowane boczki. Założenie kierunku poszło mi całkiem sprawnie, bo wszystkie możliwe błędy już popełniłam przy montażu prawego 😉 . Odpaliłam go i chodził tak jakoś niemrawo, więc postanowiłam go trochę zostawić pyrkającego.

Po czym siadłam i przymierzam się do kierownicy. Przypomniałam sobie historię, jaką mi ktoś opowiedział, że „ktoś tam” po wypadku miał częściowo bezwładną rękę, ale zarzucał ją na kierownicę i jechał. No to też pomogłam ręce wylądować na kierownicy, pokręciłam na sucho manetką – da się? no da! Potem na jedyneczce popyrkałam do przodu – da się? no da! No to poleciałam do domu po kurtkę, rękawice i kask 😉

Obracając na sucho kierownicą wykazałam pewne braki w zasięgu ręki w ruchu na lewo, więc postanowiłam w lewo nie zawracać 😉 Raz musiałam, ale na bocznej drodze udało się na 3 razy hehe Po 5 kilometrach ręka mi opadła totalnie z sił, więc jazdy zakończyłam. Czuję się bosko 😉

p.s. właśnie dzwoniła jakaś Pani oglądać motocykl – już się boję, że się sprzeda…. aaaaaaaa 😉

String do sprzedania

Spróbuje sprzedać Stringa, którym za około miesiąc będzie można jeździć na kat. B. Ten, kto czytał bloga to wie, że traktowałam go dobrze i latałam ze wszystkim do mechanika. Poniżej wszystkie jego dane i galeria (na zdjęciach bez lewego kierunkowskazu, bo dostałam 2 prawe, już jest OK):

ogloszenieDerbi Senda R 125 SM (koła supermoto)
Rocznik: 2004
Przebieg: 33 200 km
Silnik 125 ccm Yamahy
Cena: 4.200 zł
Model wysoki dla + 170 cm wzrostu

U mnie od 4 lat, nie katowany w terenie ani na asfalcie – bardziej pyrkam niż jeżdżę 😉 . Bez poważnych gleb (położenia przy nauce jazdy po piachu nie liczę hehe). Przejechałam ok. 6 tys km i w tym czasie robiłam, wszystko, czego wymagał:
– świeżo pomalowane boczki i błotniki
– tydzień temu czyszczenie gaźnika bo się zasyfił
– wymiana oleju razem z naprawą gaźnika (paliwo wpadło w olej)
– tydzień temu wymieniane tylne kierunkowskazy (żarówka padła, śruby wżarte i rozwalił się jeden, a drugi połamałam przy nauce jazdy)
– zawsze miał przedsezonowe wymiany oleju i przeglądy
– 2 mies. temu wymiana łańcucha na DID
– pół roku temu wymiana ślimaka bo padł
– rok temu – rozkręcana i smarowana tylna sprężyna (piszczała)
– rok temu wymiana przedniej felgi, bo biło na kierownicy
– rok temu spawanie wydechu, bo chciał odlecieć 😉
– 2 lata temu regulacja zaworów i wymiana płynu hamulcowego
– 4 lata temu olej w lagach i uszczelniacze wymieniane

Co ma i jak działa:
– opony Heidenau zakładałam 2 lata temu, używki, ale jeszcze w fajnym stanie
– pali od strzała zawsze
– kierownica Lucas z rozpórką, hamulce AJP, lagi Paioli
– gmole robił Zachar
– linki w stalowym oplocie
– handbary UFO, może nie wyglądają najlepiej (z takimi kupiłam), ale są dobrej jakości

Wady:
– nie jest za wygodny na długie dystanse
– trzeba zrobić przegląd (nie podjadę bo się rehabilituję)

Zalety:
– mało ich na rynku – przez co jest wyjątkowy, jest zgrabny i przyciąga uwagę ludzi
– mało pali 2,5-3 litry

Co może być do zrobienia (bynajmniej ja to miałam w planach):
– można wymienić tylną felgę, bo nie jest za piękna (w porównaniu do przedniej)
– wydech pociągnie ze 2 sezony
– można podratować małe ogniska rdzy na ramie
– tylna tarcza będzie do wymiany (przy jej używaniu) za jakiś sezon czy dwa (z taką tarczą już kupiłam, ja tyłem hamuje tylko awaryjnie, więc mi to nie przeszkadzało przez te 4 lata)

Sprzedaję z wielkim żalem, ale chcę się przesiąść na wygodniejszy i/lub większy.

Kontakt: cyklistka.moto@gmail.com
tel. 784996311
Do obejrzenia w okolicy Barda Śl (od piątkowych popołudni do niedzieli)