Takie tam…

Brakuje mi ciemnych okularów w słoneczny dzień, ale żeby je nosić muszę zakładać kontakty. Znów jak jest zimno to oczy łzawią i kontakty mogą sobie odpłynąć, a na kreta to do domu nie dojadę ;-). Wynalazłam więc takie ciemne okulary, które mają w środku ramkę korekcyjną. Niby wszystko ok, pole widzenia na boki – super! Ale…. za cholerę nie mogę w nich jeździć! Nie odkształcają obrazu w jakiś widoczny sposób, ale dają odczucie lekkiego kaca 😉 normalnie jadę, tylko czuję się bardzo niepewnie. Nie polecam! Chyba że do biegania. Na kaca dotlenienie jest w sam raz!

Mam teraz mały urlop i jeżdżę trochę częściej. Nabieram więcej pewności, zakręty już nie są tak koślawe, jak po zimie. Czasem przedłużam sobie trasę do domu, bo chcę jechać dalej i dalej… Jak zatankowane pod korek to i można! Sama z siebie się śmieję na stacji benzynowej, bo się zachowuję tak, jakbym była rozczarowana paragonem. Zawsze panikuje, że tyle jeździłam i popłynę na paliwie, a tu 14 zł albo 18 zł. Tak to ja chcę już zawsze!

Ktoś mi zapodał patent, że na niewygodną kanapę można zarzucić takie koraliki, co są na siedzenia samochodowe. Myślicie, że to dobry pomysł? Już pomijam kwestie wizualną 😉

4 odpowiedzi na “Takie tam…”

  1. Różne są metody na niewygodną kanapę. Począwszy od wymiany na inną. Ale po dłuższj jeździe to i na wygodniej jest niewygodnie 🙂 O koralikach nie słyszałam, ale zawsze możesz przetestować 😀

    Już mnie ta cisza martwiła 🙂 Ale jeździsz, czyli wszystko gra! Wrzuć czasem jakieś zdjęcia:)
    No i LwG!

  2. Jeżdżę, ale nie mam jakiś tam zabójczych przygód, więc nie ma o czym pisać 😉 Dziś mało nie przejechałam kogutka liliputka ;-D String trochę terenowy – to by pewnie nawet go nie odczuł. No ale darowałam mu życie, prawie się zatrzymując, bo się biedny zamotał w którą stronę ma uciekać 😉

  3. Ja ostatnio spotkałam owcę, która do ostatniego momentu nie wiedziała czy wskakiwać pod koła czy nie. Na szczęście dla siebie i dla mnie- nie wskoczyła. Ja niestety mimo swoich szczerych chęci i znajomości teorii-sama swojgo motocykla nie podniosę w razie gleby;/

  4. Owcę?? o rany! U mnie dzikie owce nie biegają hehheh Choć ostatnio pojechałam sobie rajdowym odcinkiem, a akurat zawodnicy mieli zapoznanie z trasą (robią to w normalnym ruchu drogowym), to paru dzikich kierowców mijałam. Raz nawet musiałam stanąć, żeby takowy mógł sobie swobodnie ściąć zakręt 😉

Możliwość komentowania została wyłączona.