Tak się fajnie złożyło, że po tygodniu od Międzynarodowego Dnia Motocyklistki dostałam zaproszenie na kobiecy wyjazd, organizowany przez Triumph Wrocław. Namówiłam koleżanki i spotkałyśmy się w sobotnie popołudnie pod salonem. Przywitała nas Ola z mężem Markiem, którzy ten salon prowadzą od kilku miesięcy. Mogliśmy liczyć na oprowadzenie (obok jest salon UNIKAT), ciekawe rozmowy, kawkę i słodkości. A koleżanka Asia napaliła się nawet na jeden model i trzymamy kciuki, że dostanie na niego leasing (UPDATE: UDAŁO SIĘ!!!).
Na wycieczkę można było wyjechać testówką, ale akurat nic turystycznego wolnego nie było, a przy mojej historii zdrowotnej, na innym modelu ryzykować dłuższej jazdy nie mogę. Wycieczka obejmowała trasę ok. 200 kilometrową, którą poprowadziła Magda „Rocket Queen”. Dziewczyny w czołówce jechały na: turystycznym Triumph Tiger 900, niepozornym Tridencie i spektakularnym Rocket (ja bym się go bała haha).
Jechałam raczej na końcu i muszę przyznać, że byłam pod wrażeniem, jak dziewczyny trzymają szyk. Jak ładnie, synchronicznie wyprzedzają i uważają na siebie wzajemnie. Jeżdżę z rożnymi grupami i często jest jakiś „czynnik chaosu”, a tutaj było tak, jakbyśmy jeździły ze sobą od zawsze. Mega!
Magda poprowadziła nas malowniczymi drogami Doliny Baryczy, a potem zatrzymałyśmy się na pogaduchy oraz kawkę i serniczek (na które zapraszał Triumph). W drodze powrotnej stopniowo odłączałyśmy się od grupy, każda w stronę domu. To był super dzień, bardzo optymistyczny i energetyczny. Po prostu Triumph Dziewczyn!