Każdy powód jest dobry, by wyskoczyć gdzieś motocyklem, szczególnie weekendowo. Zwykle pytam znajomych o plany albo sama wyszukuje coś ciekawego w okolicy, przeglądam też kalendarze weekendowych wydarzeń. Pewnej niedzieli padło na spotkanie z rycerzami – oni mają zbroje, ja w pewnym sensie też mam, więc wszystko pasuje!
W Grodzie Rycerskim Byczyna odbywał się turniej rycerski. Muszę przyznać, że dopiero na żywo zdałam sobie sprawę, jak niewygodne i ciężkie musiały być te zbroje. Widać było, że kilka minut inscenizowanej walki męczyło, a oni kiedyś tak wojowali godzinami, dniami…
Samo miejsce ma fajny klimat, można tam też było zakupić sobie min. różne wyroby rzemieślnicze, stroje i dodatki z epoki. Podoba mi się, że ludzie o wspólnej pasji tworzą tam klimat, że przykładają się do odwzorowania historycznego i widać, że mają z tego frajdę!
Na miejscu spotkałam paczkę znajomych, a wracając postanowiliśmy jeszcze odwiedzić plac szkoleniowy Oskara pod Oleśnicą, gdzie swoje umiejętności jazdy na pitbike ćwiczyła Asia. W sumie to wszyscy nabraliśmy chęci na takie szkolenie, więc pewnie wkrótce też skorzystamy!
Kolejny weekend był tak upalny, że nawet letni, przewiewny strój nie dawał rady. Dwugodzinny powrót od rodziców z Kotliny Kłodzkiej kompletnie mnie wykończył! Niestety w tym roku urlop biorę w sierpniu i zaczęłam się zastanawiać, gdzie tu wyjechać, żeby się jednak nie ugotować!