W niedzielę 1 października postanowiłam po raz drugi dołączyć do różowej akcji propagującej badania i wczesne wykrywanie min. raka piersi. Zebraliśmy się pod Urzędem Marszałkowskim, porwaliśmy Marszałka na motocykl i różową paradą motocyklową udaliśmy się do Dolnośląskiego Centrum Onkologicznego.
Każdy mógł liczyć na różową koszulkę akcji, a także przystroić motocykl wedle własnego uznania, więc mój Dziabąg ubrał różowy stanik na tą okazję 😉 . Przejazd przez miasto musiał być zgodny z przepisami ruchu drogowego, co zepsuło szyk już na pierwszych światłach. Na szczęście większość wiedziała, gdzie jest miejsce docelowe.
Po salach DCO oprowadzał nas lekarz, który na co dzień decyduje o tym, jaki sposób leczenia dla pacjentek będzie najlepszy. Pokazywał nam nowoczesny sprzęt do przeprowadzania badań, który sprawia, że samo badanie piersi nie jest tak bolesne, jak przy aparatach starego typu. Chodziliśmy po salach w których pacjentki się diagnozuje, a także byliśmy w sali, gdzie kolegialnie zespół lekarzy podejmuje decyzje o wyborze sposobu leczenia. Taka zespołowa decyzja daje o ok. 20 % lepsze wyniki leczenia, niż decyzja podejmowana tylko przez jedną osobę. To była cenna lekcja i ważne tematy, o których każda kobieta powinna wiedzieć.
Na koniec pojechaliśmy na obiad w Rynku, do Chopper-Baru, a nasze motocykle wzbudzały wiele zainteresowania na chodniku. Muszę przyznać, że i na mnie dziewczyny na głośnych Harley-ach zrobiły wrażenie. Sama nie widzę się na takim motocyklu (przynajmniej w tym momencie życia), jednak muszę przyznać, że połączenie tak surowej maszyny z kobiecością jest elektryzujące!