Wielokrotnie podczas tego weekendu było mi wstyd za motocyklistów, w szczególności za grupy, które nie miały żadnego poszanowania dla zakazów wyprzedzania ani ograniczeń prędkości. Na złamanie karku i nie ważne, czy podwójna ciągła, wzniesienie, zakręt, krzyżówka… Ręce opadają.
Ale od początku – na trasę wyjechałam w piątkowe popołudnie i każdy wie, że jest to czas zwiększonego ruchu. Momentami jechałam w bardzo długich ciągach samochodów, wyprzedzając, gdy warunki na to pozwalały. Taki ciąg poruszał się z prędkością 90-100 km/h, więc nie mówimy to a jakiejś wielkiej tragedii. Jednak znaczna ilość motocyklistów traktuje taką sytuację, jak jakąś karę, wstyd i hańbę.
Zaczęło się niewinnie, jeden poleciał na zakazie wyprzedzania i podwójnej ciągłej, potem było już tylko gorzej… Kolejny wyprzedzał ze znaczną prędkością w ten sam sposób i swój manewr kontynuował nawet na szczycie wzniesienia. Następna była grupa motocykli, która urządziła sobie szybkie wyprzedzanie w miejscowości i pomiędzy pasami z wysepkami. W niedzielę nie było lepiej – rekordziści przewinień to grupa, która wyprzedzanie prowadziła przez pas wyłączony z ruchu, pas do skrętu, następnie centralnie przez spore skrzyżowanie, by znów zakończyć na pasie wyłączonym z ruchu i podwójnej ciągłej. Niebezpiecznie, nadmiernie szybko, nadmiernie głośno – tak właśnie jeżdżą drogowi terroryści.
Nie wiem w jakim świecie żyłam do tej pory, ale zawsze trzymałam stronę motocyklistów, nawet jak ktoś w ich kierunku pluł jadem. Wierzyłam w te te żale, że to „puszki” są złe i wymuszają. A na 350 przejechanych w weekend kilometrów, widziałam tylko 2 puszki wyprzedzające kogoś na podwójnej (reszta grzecznie trzymała rząd), a jednocześnie ponad 30 motocyklistów (w różnych konfiguracjach) wyprzedzało na: podwójnej, pasach, wzniesieniu i dużych krzyżówkach. Wśród samochodów czułam się bezpieczniej, niż wtedy jak nadjeżdżała grupa wściekłych motocyklistów i nie wiedziałam, co im zaraz uderzy do głowy…
Na podstawie tych obserwacji i komentarzy pod moim postem na facebooku – napisałam taki kodeks, którym kierują się właśnie motocyklowi terroryści:
1. Na drodze jestem „świetą krową”, nakazy i zakazy nie dotyczą mnie.
2. Na pasach trzeba wyprzedzać szybko, żeby zdążyć przed pieszym.
3. Jak jest Ci za gorąco to znaczy, że uległeś/aś marketingowej manipulacji i niepotrzebnie ubrałeś/aś motocyklową odzież lub za wolno jedziesz – wtedy zdecydowanie przyśpiesz.
4. Wyprzedzanie na wzniesieniu jest bezpieczne na motocyklu, bo przecież siedzisz wyżej – widzisz więcej.
5. Na skrzyżowaniu jest najwięcej miejsca do wyprzedzania.
6. Nie daj się złapać, zainstaluj Yanosika.
7. Pas do skrętu i wyłączony z ruchu też służy do wyprzedzania.
8. Ograniczenia prędkości są dla mięczaków.
9. Linia ciągła to nie mur.
10. Prawdziwe zagrożenie na drogach to kierowcy w „puszkach”.
Zawsze pierwsi w szeregu, zawsze najszybsi – tylko jakim kosztem?