No to już oficjalnie mogę powiedzieć, że planuję tegoroczną wyprawę motocyklową rozpocząć 1 czerwca i będzie to kierunek – Chorwacja. W drodze dojazdowej ominiemy autostrady, a powrót planujemy przez Balaton i winkle na Słowacji. A piszę w liczbie mnogiej bo towarzyszyć mi będzie Emil na ZX10, we dwoje zawsze raźniej i większa pewność, że nic nie nawywijam 🙂 .
A dlaczego Chorwacja? Bo to podróż o której od dawna marzę, raz nawet wykupiłam wycieczkę, ale zmieniłam pracę i musiałam zrezygnować. Bo to nadal UE, więc jakoś bezpieczniej. Bo ma cudny klimat, piękną przyrodę i to nieco inna kultura. No i na koniec dlatego, że motocykliści ją uwielbiają i nie jest jakoś tam strasznie daleko.
Wszystko pięknie kolorowo, tylko budżet jeszcze nie ten, a czasu coraz mniej… Jednak samo postanowienie, że pojadę tak daleko – dodaje mi skrzydeł i wierzę, że wszystkie problemy rozwiążą się same!
Rozglądam się za używanym aparatem z wifi, żeby jak najlepiej oddać piękno tamtejszych krajobrazów, przydałaby się też lepsza nawigacja, i tekstylne kufry boczne. Z ubrań to przewiewne rękawice i chłodząca odzież termoaktywna. Staram się jednak mieć do tych potrzeb luźne podejście – „jak się nie ma co się lubi, to się lubi to co się ma” 🙂 i dam sobie radę, byleby tylko na paliwo było!
Mam już przewodnik, mapę i można wytyczać trasę. Odliczać też można! I powiem Wam, że nic tak nie daje kopa i optymizmu, jak marzenia w trakcie ich spełniania 🙂 .
Życzę powodzenia i udanej wyprawy. Chorwacja jest piękna, marzę, żeby tam wrócić w dowolny sposób, żeby jeszcze raz powylegiwać się na plażach i pozwiedzać to, czego nie udało mi się zobaczyć ostatnim razem.