2 maja to Międzynarodowy Dzień Motocyklistki i mój Pomidor postanowił go uczcić… Miałam w planie wyjazd do Ziębic na otwarcie nowego toru motocrossowego, a potem na Motoserce w Ząbkowicach Śl. Ubrałam się, wychodzę, przekręcam kluczyk i co?? No właśnie NIC!!! Kręci i kręci, pyka świeca i do cholery nic! Depresja we własne święto – murowana! 😉
Pierwsze koło awaryjne, telefon do mechanika – wyjechał na weekend. Drugie koło ratunkowe – przepchanie Pomidora do mechanika samochodowego, mieszkającego obok. Postanowiliśmy sprawdzić, czy świeca ma iskrę, ale na postanowieniu się skończyło – bo potrzebna była długa 18-stka, a takowej nie znaleźliśmy, choć był każdy, inny możliwy…
Skupiliśmy się na braku paliwa: a) w baku było do pełna, b) nie śmierdziało, nie zalało. Tomek wpadł na pomysł, żeby jednak przekręcić kranik na rezerwę i to był strzał w dziesiątkę! Zagadał!!! 😉 Rany, jak ja kocham ten dźwięk! Potem dałam normalnie kranik na ON i śmigał, czyli jakieś chwilowe przytkanie było…
Dane mi było jednak pojechać do Ziębic, gdzie czekała na mnie Magda z mężem i córką (na dwa moto), i koleżanka z kolegą (z facebooka). Dzisiejszego dnia byłam „genialnym” przewodnikiem, bo gdzie nie prowadziłam – to wyjechałam na manowce hehe. Przegapiłam zjazd na tor; wjechałam na parking, chociaż jeszcze 0,5 km można było podjechać pod obiekt, a na koniec pokrążyliśmy sobie po rynku w Ząbkowicach, żeby znaleźć właściwe miejsce imprezy i wjazd na nie. Utalentowana (inaczej) to już się urodziłam 😉 .
Impreza w Ziębicach była świetna i zainteresowanie spore. A przede wszystkim – w czasach, gdy tory się zamyka, to tam powstał nowy! Nie jest może duży, ale wystarczająco urozmaicony i techniczny. Na początek dziewczyny tańczące Zumbę zrobiły zawodnikom rozgrzewkę i w tym całym uzbrojeniu wyglądało to przezabawnie! Pomysł na wesołe widowisko był trafiony. Potem trochę zamieszania z doborem grup zawodników i ruszyli! Najpierw mniejsze maszyny i mniej doświadczeni, potem wyjadacze. Było co pooglądać i nie obyło się bez gleb. Jedynie kurz nad torem momentami był zbyt duży. Nie mogę się doczekać pierwszych zawodów w tym miejscu.
Galeria:
Fotografie: Pierwsza – Dorcia EL, pozostałe Andrzej Turczyn – Dziękuję! 😉
Potem uderzyliśmy na końcówkę imprezy w Ząbkowicach, gdzie niestety niewiele już zastaliśmy. Spotkałam trochę znajomych, pogadaliśmy, posłuchaliśmy muzyki i rozjechaliśmy się do domów. To był bardzo udany wypad, mimo porannego falstartu. Pierwszy dzień majówki postanowiłam wykorzystać bardziej pożytecznie, drugi na torze i trzeci znów na motocyklu (z „Głodnymi Wilkami”) i to do 22! Ale to już temat na kolejny wpis, który stworzę wkrótce…