Dziś nadeszła upragniona chwila odebrania Stringa z serwisu. Pogoda jednak postanowiła mi dokopać ulewnym deszczem, zamiast obiecanego w prognozie słonka i 17 stopni. Na szczęście serwis sam zaproponował, że moto podrzuci mi do domu.
Przyczyną zaburzonych obrotów i gaśnięcia był gaźnik, a hałas robił łańcuch i kilkoma trefnymi oczkami (czyli tak jak zdiagnozowała w komentarzach Natali).
Popołudniu deszcz odpuścił, ale zimno było bardzo, więc testowo pojechałam jedynie do sklepu i zatankować. Nowy kask daje radę, bo oczy w nim nie łzawią, choć po policzkach nieźle wieje (popękane naczynka gwarantowane, więc z kominiarką w zimne dni muszę się zaprzyjaźnić). Wróciłam do domu i… nie mogłam zejść z motocykla 🙂 . Za mało, zdecydowanie za mało jazdy! Oddałam zakupy i w drogę.
Obroty są wyregulowanie, nie wchodzę już na czerwone przy 80 km/h. Płynnie przyśpiesza i nic nie hałasuje (choć ogólnie dźwięk się zmienił). Za długo nie pośmigałam, bo na amen zamarzły mi palce, szczególnie te na klamkach. Kolejny zakup w planie – to zapewne rękawiczki, ale to już na jesień, bo te w lecie super się sprawdzają.
Dojechałam do domu, patrzę – a ja cała od pasa w dół jestem w kropeczki błota, spodnie mam szare teraz, nie czarne, a String nie lepiej uciapany. Niedzielę (mam nadzieję cieplejszą) zacznę od wyprania motocykla, bo co to za lans z takim brudasem 🙂 .
A w przyszły weekend Rajd Świdnicki i mam nadzieję, że pogoda dopisze, bo w planie mam niedzielny wypad na 3 motocykle (z którymi jeszcze nie śmigałam).
Update: Taką piękną dziurę dziś upolowałam, normalnie pół Stringa by się tam zmieściło! Choć teoretycznie im większa dziura – tym lepiej, bo z daleka można ją zauważyć heheheh.
Jakby ktoś jeszcze miał ochotę śmignąć na Rajd Świdnicki w sobotę czy niedzielę (w tempie nieśpiesznym 😉 ) to proszę o kontakt na maila cyklistka.moto@gmail.com .
Miałem wypadek 🙁
Motocykl czeka na wycenę.
Koniecznie napisz tu albo na maila – co się stało? Wyszedłeś bez szwanku?