Po dłuższej przerwie w zajęciach praktycznych, strzeliłam jeszcze godzinkę na placu. I muszę powiedzieć, że ja byłam w szoku, ale instruktor jeszcze bardziej ;-). Dlaczego??
Te moje treningi na Stringu bardzo pomogły mi wczuć się w motocykl. Nie jestem już „sztywna”, składam motocykl do ósemki i nie mam już z nią większego problemu. Mimo, że różnica w jeździe jest duża – między Klockiem (Yamaha TW), a Stringiem (Derbi Senda SM) – to przejechane kilometry przekładają się już powoli na umiejętności.
Trzymajcie kciuki za moją pierwszą wyprawę z instruktorem na miasto!
Aż miło czytać. Trzymam mocno;)