Pierwszy weekend z eMTekiem

W planie na weekend miałam pomaganie w organizacji Rajdu Tukan (enduro), jednak zatrzymały mnie obowiązki zawodowe i do Kotliny Kłodzkiej dotarłam dopiero późnym popołudniem w sobotę. Tymczasem koledzy z Motorlandu zadbali o to, bym na MT-03 poczuła się bardziej komfortowo (czytaj – jak na Pomidorze). Kierownica jest nieco wyżej, zawieszenie bardziej miękkie i doposażenie w postaci małego kuferka, gdzie mogę schować kask albo weekendowy plecak.

IMG_20160521_143900Powiem Wam, że jak miałam jakieś „ale” do tego motocykla – tak teraz nie mam się czego czepić! Serio 🙂 Pozycja zrobiła się przyjemniejsza, pozwala na odciążenie rąk i lekkie ich ugięcie. Przez tory i różne wyboje przelatuje w miarę płynnie, no i mam się w co spakować. Do tego dodać muszę inne plusy: fajowe przyśpieszenie (nawet go jeszcze nie wykorzystuję bo kręcę do 7000, a maksymalne jest przy 9000), lepsza odporność na podmuchy wiatru, niesamowita łatwość w pokonywaniu wszelkich zakrętów, lekkość w manewrowaniu parkingowym i elastyczność (50 na 5-tce pojedzie, jak i z 2-jki ruszy).

Pomidor to kawał mojego życia, ma swój charakter i wiele razem przeszliśmy. Jednak te dwa motocykle dzieli przepaść i jak to podsumował kolega „lepsze jest wrogiem dobrego”. Nie postanowiłam jeszcze co zrobię w Pomidorem, czy zostanie ze mną, czy się pożegnamy… Ale dotarłam do momentu, kiedy nowy motocykl daje mi możliwość dalszego rozwoju techniki jazdy, choć wszystko co potrafię zawdzięczam temu staremu, trudniejszemu w prowadzeniu Pomidorkowi.

IMG_20160521_152719Wyjeżdżając na weekend zahaczyłam po drodze o Piknik Motocrossowy w Ziębicach. Zatrzymałam się na moment i pisząc sms-a podeszłam bliżej toru. Po chwili odwracam się, a motocykla nie ma! Wyobrażacie sobie moje zdziwienie??!!! Obok stał jakiś motocyklista z wesołym wyrazem twarzy, więc się domyśliłam, że wie, gdzie się mój eMTek podział. Okazało się, że nie zablokowałam kierownicy (jakoś nie wyczułam tego) i jeden z moich kolegów (nie zauważyłam go wcześniej) cichaczem mi go odprowadził i schował za wóz strażacki. Po chwilowej panice, uśmiałam się szczerze, no i zdecydowanie była to nauczka, by zawsze upewniać się, że kierownica jest zablokowana (nawet jak się odchodzi na 3 minuty).

IMG_20160521_161148Po drodze wpadłam też na chwilę do mojego dentysty-motocyklisty. Wchodzę do gabinetu, a on zęby łata ręką ze zdartą skórą! Okazało się, ze w drodze do pracy zderzył się z osobówką! Nieco się poobijał, motocykl jeździ, ale po wszystkich jego przygodach (także na torze) – nieco straszy! Zobaczcie na foto 🙂

Potem pojechałam na obiad i do bazy Rajdu Tukan, gdzie zebrało się mnóstwo motocykli, a wyczerpani wymagającymi odcinkami motocykliści/tki odpoczywali przy grillu. Pogadałam chwilę ze znajomymi i pojechałam do innych znajomych na wieczorne pogawędki. IMG_20160521_180120W niedzielę rano miałam do wyboru – jechać na poligon, gdzie był ostatni odcinek rajdu, albo pojechać na gromadną wycieczkę do kopalni w Nowej Rudzie. Poranne wstawanie (po małym resecie alkoholowym dzień wcześniej) zadecydowało, że będzie to wycieczka, bo w późniejszej godzinie się odbywała.

Pierwsza jazda MT-03 :-)

Z nowości związanych ze zmianą w pracy w czerwcu – muszę się pochwalić, że przyznano mi „pojazd służbowy”! Trochę to słabo wygląda, jak pracownik Yamahy jeździ Hondą, więc tym właśnie sposobem mogę ujeżdżać MT-03 prosto z fabryki 🙂 . Podeszłam do tego faktu z lekkim niedowierzaniem, jednak jak już mogłam się do niego przymierzyć, to ten sen stał się właśnie rzeczywistością.

eMTek jest srebrny z niebieskimi dodatkami i pięknie się prezentuje. Ma nisko umieszczoną kanapę, więc nogi już nie muszę zarzucać pod same niebo, jak na Pomidorze (choć na początku tak robiłam z przyzwyczajenia i ubaw był). Mimo pojemności 320 – to nie jest motocykl mały. Gabaryty ma całkiem przyzwoite i nawet jak siada na nim rosły mężczyzna to wstydu nie ma. Waży o 10 kg mniej niż Pomidor i ma nieco więcej koni (Vigor jest zblokowany). Ma niski środek ciężkości, więc manewrowanie parkingowe na nim jest bajecznie proste. To tyle z przymiarek na sucho:

Dzisiaj po raz pierwszy przejechałam się tym motocyklem. Na początku było zabawnie, bo wieloletnie przyzwyczajenie do motocykla enduro o topornej charakterystyce sprawiło, że mój start wyglądał – prawie jak na kursie jazdy. Kierownica latała na boki, każda zmiana biegów kończyła się zbyt mocno odkręconym gazem i „kangurkiem”. Musiałam stanąć i podsumować sytuację – mniej gazu, luźno ręce i jakoś to będzie 🙂 . No i było… coraz lepiej!

Odmienna jest przede wszystkim pozycja, więc na początku musiałam się skupiać nad tym by puścić luźno barki i ręce, a ciężar ciała przenieś na biodra. Przez pierwsze 20 km było mi nieco trudno ogarniać pozycję, nowy motocykl i sytuację na drodze. Ale po kolejnych kilometrach już swobodnie mogłam się do siebie uśmiechnąć i powiedzieć w myślach – jest zajebiście!

Poprzednia MT-03 miała silnik 1-cylindrowy, nowa ma już dwa, więc kultura jego pracy, elastyczność jest bardzo dobra. Nie byłam w stanie namieszać nic z biegami, czy je dobierałam czy nie – motocykl szedł płynnie (no może skrajnych sytuacji nie powodowałam). Sprzęgło, hamulec – wszystko reaguje szybko i pięknie stopniuje. Czytelny wyświetlacz i wskaźnik biegu bardzo mi pomagał na początku.

Pozycja pochylona nie przypadła mi zbytnio do gustu, ale to pewnie kwestia przyzwyczajeń. Mam już obiecane podniesienie kierownicy i ciekawa jestem na ile poprawi to mój komfort jazdy (to szczególnie dla mnie ważne, bo mam operowany bark). No i muszę się przyzwyczaić, że tym motocyklem w dziury się nie wjeżdża 🙂 . Pomidor leci po wszystkim, jak po stole. eMTekiem, jak wpadłam w dziurę to podskoczyłam na siedzeniu na parę centymetrów 🙂 .

Przyśpieszenia (jak dla mnie) super, manetka gazu reaguje żwawo, a na wyświetlaczu cyferki rosną migiem. To co na mnie zrobiło największe wrażenie to pokonywanie zakrętów. Zwykłe zakręty praktycznie pokonują się same, miałam wrażenie, że kompletnie nic nie muszę robić, by motocykl jak po sznureczku wchodził w zakręt. Jechałam dzisiaj raczej ostrożnie, ale myślę, że jak nabiorę do eMTeka zaufania i wyrobię sobie nowe przyzwyczajenia do nowego motocykla – to będzie to fajowa przygoda! 🙂

p.s1. a w nowej pracy takie będę miała widoki zza biurka:
IMG_20160518_102922

p.s2. Jak po przejażdżce eMTekiem wsiadłam na Pomidora, to zaś od nowa nauka, bo w nim nic nie jest tak łatwe i płynne. Tutaj nie ma „zlituj się”, albo robisz jak on chce, albo nie jedziesz 🙂 .

p.s3. AAAA i zapomniałam dodać, że tego typu motocykle mają większy lans na mieście. Wszyscy faceci na przystankach byli pod wrażeniem 🙂