Korzystając z wolnego od pracy dnia, postanowiłam zabrać się za książkę, którą pożyczyła mi Magda – „Wszystko zaczyna się od marzeń. Zapiski z wyprawy motocyklowej”, Weroniki Kwapisz. Tak mi przypadła do gustu ta lektura, że przeczytałam całą książkę w jedno popołudnie.
Weronika ma zupełnie podobne do mnie podejście do życia, ludzi, motocykla. Ma także duże pokłady optymizmu i niezmordowaną wolę osiągnięcia celu. W swojej książce przekazuje nam swoje wspomnienia, przemyślenia i cenne rady. A ja uwielbiam książki, które muszę czytać z ołówkiem w ręku, zaznaczając ważne dla mnie cytaty (bez obaw, Magda – nie pomaziałam Ci książki 😉 ). Poniżej przedstawię kilka z nich, a może tym właśnie zachęcę Was do poznania bliżej Weroniki i jej książki:
„Za to kocham motocykle, pozwalają one oderwać się od codzienności i rozprostować skrzydła, obyśmy mogli poczuć, co w życiu jest najistotniejsze. Jadąc jednośladem, mamy bezpośredni kontakt z otoczeniem, czujemy pęd powietrza, zapachy… Od gnojówki świeżo wyrzuconej na pole, po runo leśne czy zapach zbliżającego się deszczu. Czy to samo czulibyśmy jadąc w samochodzie bądź autokarze – absolutnie nie! Tutaj w każdej chwili możemy się zatrzymać, aby dotknąć stopami ziemi. Obraz jest rzeczywisty, a nie jak ten zza okna, przypominający szklany ekran. Dzięki motocyklowi możemy uczestniczyć w tej podróży, a nie tylko być pasywnym uczestnikiem. I to jest najpiękniejsze, bo nieważne, czy będziemy jechać Suzuki VanVanem, czy V-Stromem pojemność motocykla nie ma tutaj najmniejszego znaczenia.”
„Muszę przyznać, że to niesamowite chwile, kiedy w najmniej oczekiwanym momencie podchodzą do nas ludzie i opowiadają o swoim życiu. Zdarzenia takie jak to sprawiają, że znikają jakiekolwiek bariery, zresztą wydaje mi się, że w życiu najważniejsze są doznania, bo to one sprawiają, że zaznajemy radości i tą radością możemy dzielić się z innymi ludźmi.”
„Spotkanie to potwierdza, że najważniejsze są podróże nie od punktu do punktu, tylko od człowieka do człowieka, bo dzięki takim osobom, jak ta Bułgarka podróże nabierają kolorytu.”
(Chodziło o kobietę, która sama kiedyś była motocyklistką i ugościła dziewczyny w swoim domu.)
„Na jednym z punktów widokowych spotkałyśmy kilku chłopaków dosiadających GS-ów. Gdy pokazałyśmy im plan podróży, co tu dużo mówić – zaniemówili. Oczywiście większość z nich także nie wierzyła, że jedziemy „125-tkami”, spoglądali na nasze silniki z niedowierzaniem. Kurczę, tu nie o pojemność chodzi, tylko o przygodę, panowie! Ale czy jest w stanie zrozumieć to ktoś w czasach, kiedy pędzimy za coraz to większymi, lepszymi, szybszymi gadżetami, które nabywamy w celu połechtania własnego ego?!”
„To niesamowite, jak na obczyźnie podczas podróży znika dystans pomiędzy rodakami, który jak za dotknięciem różdżki pojawia się z powrotem, gdy tylko przekroczymy polską granicę. Ludzie za granicą tęsknią za rodziną, krajem i nawet najkrótsza rozmowa w ojczystym języku sprawia, że choć przez chwilę zapominają, że są oddaleni wiele kilometrów od domu. I wtedy nawet największy twardziel zamienia się w potulnego Miśka.”
„Mieszanka ludzi, których spotykam sprawia, że coraz szerzej otwieram oczy na świat, a wszystkie te osoby łączy jedna cecha – serdeczność! To nieprawdopodobne, że dzięki motocyklom można nawiązać tyle nowych przyjaźni.”
„ W końcu wkurzyłam się na samą siebie, bo zamiast czerpać przyjemność, dążyłam tego dnia, aby dojechać z punktu A do punktu B, a przecież nie o to chodzi w tej wyprawie! To nie są jakieś przeklęte zawody, gdzie trzeba stawiać się na punktach kontrolnych… tutaj nie ma sędziów. Jadę sama dla siebie… tylko dla siebie, bo to moje marzenie i nic nikomu nie mam zamiaru udowadniać. Jak widać, łatwo o takich postanowieniach zapomnieć, budzi się w nas ten przeklęty „wyścig szczurów” i zamiast jechać po prostu przed siebie, jedzie się po horyzont, zapominając, że to nasze życie, a nie praca w korporacji. Na szczęście na jednym z postojów udało mi się ochłonąć…może to wpływ pięknych widoków albo zmęczenie zapanowało nad emocjami.”
„(…) dla mnie człowiek, który nie ma marzeń, po prostu nie żyje. Przecież to marzenia sprawiają, że rano budzimy się z uśmiechem na twarzy, rozwijamy… że poszukujemy, że jesteśmy w stanie bardzo ciężko pracować, często robiąc coś, czego nie lubimy, po to tylko, by w przyszłości zrobić coś dla siebie bądź dla naszych bliskich.”
„I to jest fantastyczne! Dwie osoby mówiące w zupełnie innych językach, a jednak rozmawiające ze sobą, bo liczą się emocje, energia, jaką sobie przekazujemy. Bez wątpienia muszę przyznać, że to napotkani ludzie tworzą klimat wyprawy (nawet kiedy spotkanie trwa tylko kilka minut). Uśmiech starszego pana czy radość małego dziecka są chwilami dla mnie bezcennymi.”
„Wyprawa ta uświadomiła mi, że niezależnie, w jakim kraju się znajdziemy, jeśli wyzbędziemy się stereotypów, będziemy szanować innych ludzi i odnosić się do nich z uśmiechem na twarzy, to możemy liczyć na pomoc w każdej sytuacji.”
„Właśnie to kocham w tej wyprawie, nie drogi, nie miejsca, nie zabytki czy jakieś atrakcje, lecz ludzi, których spotykam na szlaku. W ciągu kilku godzin można poznać całe życie drugiego człowieka. W większości są to ludzie lubiący dzielić się doświadczeniami oraz swoją pozytywną energią. Czy siedząc w domu przed telewizorem, miałabym okazję poznać takie historie? Z pewnością nie – jedynie co mogłabym przeczytać, to nowy status na Facebooku moich znajomych. A przecież jestem „dzieciakiem” wychowanym w latach dziewięćdziesiątych, kiedy to królowały podwórka, wspólne zabawy, przejażdżki rowerowe. Nie było wtedy telefonów komórkowych. Liczyła się po prostu interakcja z drugim człowiekiem. Pozostało to we mnie gdzieś głęboko i właśnie to umożliwia mi motocykl – poznawanie nowych, fascynujących ludzi.”
„Tak niewiele trzeba, żeby coś zobaczyć – jedynie odwaga, uśmiech na twarzy i mały budżet. Każdego roku udowadnia to wielu polskich globtroterów, którzy autostopem przemierzają wszystkie kontynenty. Jeśli moja podróż zainspiruje kogoś do ruszenia się z fotela, to nie ma dla mnie piękniejszego wyróżnienia.”
„To niesamowite, jak dwa koła jednoczą ludzi, jak dzięki wspólnej pasji rodzą się znajomości, przyjaźnie, a dzięki nim ludzie stają się dużo bardziej otwarci oraz pomocni. Zapominamy wtedy o otaczającym nas świecie o panującym w nim bezwzględnych regułach i na nowo stajemy się ludźmi. Może to, dziwnie brzmi, ale tak jest. Podróże, motocykle… Sprawiają, że nasze serca miękną, a może powinnam powiedzieć, że na nowo się rozpalają.”