5. Zlot Kawasaki Versys United – Klub Polska miał początkowo być gdzieś w Borach Tucholskich, jednak ostatecznie wybraliśmy Skorzęcin z jeziorem, bardziej po środku Polski. Lokalizacja, jak i czas zlotu (15-17.09) – okazała się idealna, ponieważ był to ostatni weekend, kiedy działała tam cała infrastruktura wakacyjna (sklepy, atrakcje, dyskoteki, bary), do tego pogoda była świetna, a turystów mało. Zarezerwowaliśmy cały ośrodek, tuż przy plaży, a przy okazji przekroczyliśmy dotychczasowy rekord 40 osób na zlocie.
Niejako tradycyjnie, na zlot dotarliśmy na końcu, tuż po zmroku, więc dopiero rano mogłam docenić piękno okoliczności przyrody, w jakich się znaleźliśmy. Czyste jezioro i plaża pod oknami, bez oblężenia turystami – to jest to! Pierwszy wieczór spędziliśmy na integracji w barze na plaży, przy muzyce na żywo. Fajnie było spotkać stałych bywalców naszych zlotów, jak i poznać całkiem nowe osoby.
Kolejnego dnia wyjechaliśmy na wspólną trasę po okolicy (ok 200 km), a każda przerwa była okazją do kolejnej i kolejnej integracji. Jazda w tak dużej grupie szła całkiem sprawnie. Miałam połączenie z Emilem, który jechał na końcu i kontrolowałam, czy się nie pogubili, a kilku klubowiczów na ochotnika zabezpieczało skrzyżowania, żebyśmy wyjeżdżali bezpiecznie. Obiad zjedliśmy w polecanej burgerowni i wróciliśmy na wieczorną integrację.
W sobotni wieczór część grupy integrowała się na meczu, część na dyskotece przy deptaku, a jeszcze inni zaszyli się gdzieś prywatnie. Po meczu grupa tańczących się znacznie powiększyła, a że grali tylko do północy, to przenieśliśmy się na plaże, gdzie mogliśmy rozpalić ognisko. I w takim romantycznym klimacie zakończyliśmy oficjalną część zlotu, bo kolejnego dnia już powoli rozjeżdżaliśmy się do domów.
Ja wyciągnęłam Emila jeszcze na małe zwiedzanie złotego przybytku w Licheniu, bo nie pojechałabym tam docelowo, a przy okazji, to czemu nie? Robi to wrażenie, cała budowla, przestrzenie w niej, te złocenia wszystkiego.
Na kolejny zlot poczekać trzeba do czerwca, ale wiem, że warto! Bo takiej ekipy, jak jest w klubie Versysa, to nie ma nigdzie! Uwielbiam te nasze spotkania.