Szukam motocykla!

Szukam dla siebie jedynego, najukochańszego motocykla – czyli tego pierwszego. Który zapewne nawet, gdyby okazał się być szrotem – będzie mi całym światem i pozwoli poznawać świat z perspektywy dwóch kółek. Wyniosę go na piedestały i będę składać pokłony ;-).

A tak serio, to szukam motocykla typu enduro / supemoto, pojemność 125-350 – nie porażającego mocą, ale i nie za słabego ;-). Nie mam zamiaru jeździć nim po Wrocławiu (przynajmniej na początku), tylko zwiedzać drogi i bezdroża kotliny kłodzkiej. Nie będę taplać się w błocie (chyba że to będzie maseczka upiększająca), ale lekki teren – to przeważające środowisko przyszłego nabytku.

Oczywiście, jak nie miałam zorganizowanej kasy, to oferty były wszędzie… Teraz – jak mogę myśleć o zakupie – to zostały z nich same ogryzki! Chyba zbliżające się wakacje czyszczą rynek wtórny. Albo to ta zasada, którą wszystkie dziewczyny znają z zakupów „ciuchowych” – jak się nie ma kasy – to okazje są na każdym kroku. Jak się idzie z kasą, COŚ sobie kupić – to nagle nie ma co!

Rozglądam się za MZ 125 SM, taką produkowaną w latach 2001-2008, która zdobyła popularność niezłą mocą i bezawaryjnością. Yamahy XT czy TT-R też by mogły być, ale z większą niż 125 pojemnością. Niestety, budżet jest mocno ograniczony…

Jeżeli ktoś, mógłby mi pomóc w tym zakupie, ma coś w tym stylu na sprzedaż – to proszę o kontakt (cyklistka.moto@gmail.com). Tylko ostrzegam, że motocykl (na pewno dostanie imię ;-)!) będzie także bohaterem tego bloga i zapewne jego były właściciel, także może być wspomniany – jak go będę wychwalać pod niebiosa, bądź przeklinać, że mi wcisnął takiego szrota ;-).