Bez szału

Przedostatni weekend z motocyklem, a jakoś nie udało się jeździć zbyt intensywnie… Tydzień w pracy był dość ciężki i moja ręka nie wyrabia. Boli regularnie i jak wsiadłam na motocykl to wcale nie było lepiej, bo każdy wyryp w jezdni czułam dość mocno w barku.

jeziorkoPojeździłam więc w tempie spacerowym po dwie godzinki dziennie – nad jeziorko (gdzie była akurat sesja ślubna) i po okolicy.
Humor mnie nie opuszczał, szczególnie jak odkryłam, że kask ma świetną akustykę ;-). Ot, tak od niechcenia coś sobie zanuciłam i zadziwiłam się, jak fajnie głos się rozchodzi w kasku. No to dawaj, zaczęłam podśpiewywać jakieś kawałki i chyba to już była lekka głupawka ;-).
Potem pogadałam sobie do siebie, ale wtedy to już jest dziwnie… Bo człowiek nieprzyzwyczajony jest do wypowiadania na głos osobistych myśli i ciągle mu się wydaje, że jednak ktoś to może usłyszeć (ale kto? Wielki Brat?). Może to sposób na nową psychoanalizę? Takie wypowiadanie na wiatr tego, co siedzi w głowie i sercu. Zostanę motocyklowym Freudem! 😉

kamizelkaPolansowałam się też w nowej kamizelce odblaskowej. Przymierzałam się do kupna takich seledynowych pasów motocyklowych, ale ich cena w okolicy 50 zł lekko mnie zmroziła (z czego oni to robią?). Czasem mi się wydaje, że jak towar ma w nazwie „motocyklowy” to już od razu jest dwa razy droższy. Ale wpadła mi w ręce gazetka lidla, gdzie była taka odblaskowa kamizelka dla biegaczy 😉 za 17 zł. Myślę, że jesienią i wieczorami – to bardzo praktyczna sprawa.

No i ćwiczyłam punkty skrętu, bo w pewnej mądrej książce przeczytałam, że lepiej mieć nieprawidłowy punkt skrętu, niż nie mieć żadnego. Ale o tej lekturze napisze innym razem.

p.s. mam już oponkę na tył i felgę na przód – może w przyszły weekend uda się ubrać i pojeździć na prostym kole ;-). Na przyszły sezon zostanie mi do wymiany tylna felga i chyba olej w lagach (bo coś mi skrzypi przedni zawias).

3 odpowiedzi na “Bez szału”

  1. Haha, ciekawe co to za munda ksienga 😛 Ale w sumie kończę po raz drugi Motocyklistę doskonałego i muszę przyznać, że tam też jest mnóstwo rad, które daje Code, ale jest na nie położony mniejszy nacisk, jednak 2 cz. Keith’a najbardziej do mnie trafiła. Za to David porusza znacznie więcej tematów okołomotocyklowych, a nie tylko jak poprawnie skręcać, chociaż to drugie to chyba jednak podstawa przeżycia na motocyklu 🙂

  2. Dopiero niedawno zaczęłam Cię „podczytywać”, skąd jesteś? Ja w ten weekend wybrałam się na nocny wjazd na Równicę ale zamiast pojechać tam od razu, bezpośrednio ubarwiłam sobie trochę trasę i z 80km zrobiło się 200, przez zaporę Tresnej, Istebną i Wisłę. Znasz te okolice? Polecam ze względu na naprawdę fajne winkle, niestety asfalt momentami, czy w ogóle nawierzchnia bo nie zawsze to jest asfalt, pozostawia wiele do życzenia (:

    1. No ja niestety inne rejony: mieszkam w tygodniu we Wrocławiu, a w weekendy ze Stringiem przemierzamy rejony Kotliny Kłodzkiej.

Możliwość komentowania została wyłączona.