…dla niektórych 😉 Aż nie wiem w którą stronę się mam obracać, tyle jednośladów śmiga po Wrocławiu. W sezonie zimowym oglądałam się tylko za Subarakami, a teraz mam dużo więcej „roboty” ;-)!
Strasznie zazdroszczę, ale i wiem, że co się odwlecze… Ręka już spokojnie sięga do Stringa kierownicy, tylko jeszcze słaba jest – trzeba przypakować ;-).
Tak sobie myślę, że jak już dorosnę (hehe) to nawet mogłabym jeździć jakimś czoperkiem. Nigdy nie goniłam za prędkościami, tylko tych jazd drogami polnymi byłoby mi jeszcze szkoda!
p.s. Zauważyliście, że na plecaczki do ściga motocykliści wybierają takie, raczej drobne kobietki? No ja się wcale nie dziwie, bo moja d… raczej by się na takim zadupku nie zmieściła, a kolana miałabym pod brodą hehehhehe Nie plecaczek tylko plecak ze stelażem ;-)!
p.s. 2 A dziś widziałam dziewczynę na motocyklu (dość większą), która miała bardzo ciekawą technikę pokonywania zakrętu. Kombinowała tak, żeby zmieścić się w zakręcie, ale nie położyć ani trochę motocykla (bo może by się przewrócił albo coś 😉 ). No więc zrzuciła jeden półdupek z kanapy i faktycznie na prostym motocyklu skręciła. Gratuluję techniki jazdy! 😉 Ciekawe czy to wyda przy ciaśniejszym zakręcie…
Mam czoperka na sprzedaż malutkiego:D bardo dobrze go znasz ;p
No ale zapomniałaś, że na Twoim czoperku też mam kolana pod brodą ;-D
Ja widziałam dziewczynę na większym nakedzie i w obcasach, tak na oko 5cm. Różności różne są na tym świecie 😉
uu ja na „mały tył” raczej nie mogę narzekać a przez prawie 2 lata byłam plecaczkiem;-)
mnie najbardziej śmieszą Panowie Motocykliści ubrani od stóp do głów (kombi, buciory, rękawiczki, kask) wiozący dziewczę w baletkach w krótkich spodenkach i koszulce na ramiączka;-)
Najważniejsze żeby być bezpiecznym na drodźe i przy upadku chociaż troche być asekurowanym 🙂
Witaj,
trafiłem na tego bloga przypadkiem, szukając opisów tras i propozycji motocykla na niedługie wypady.
Najpierw trafiłem jakiś opis wycieczki, później zamigotało mi coś o niesprawności ręki i tak po nitce do kłębka, znaczy do początków bloga dotarłem. Nooo, proszę Koleżanki, aż mi się młode lata przypomniały i początki z motocyklami. I łezka w oku się zakręciła…
Bardzo mi się przykro zrobiło kiedy dotarłem do opisów wypadku i powypadkowych przejść, ale jak widzę tryskasz optymizmem i nadzieją więc jestem dobrej myśli co do pełnego powrotu do zdrowia. I tego też Ci życzę. A skoro nadal jeździsz, to jest to już tylko kwestia czasu.
Pozwoliłem sobie na ten wpis, ponieważ napomknęłaś o czoperku. Eliza jeździ Nighthawkiem? Mam hondę w proszku. Również „ćwiartkę”. Ni to CM ni to CB, najwyraźniej poprzedni właściciel kompletował z różnych części i mam nadzieję będzie z tego mały czoperek. Na dzień dzisiejszy jeżdżę najmniejszym VS-em z kardanem i jestem raczej zadowolony. Jeśli chodzi o prędkości to oscylują pomiędzy 60 a 100 km/h, więc są podobne do tych jakie preferujesz. No i wiesz, ludzie nie patrzą jak na dziwoląga na „pyrkającego” powoli czopera, a na śmigacza już tak. 😉
Polecam więc czoperka jak najbardziej. Jest tylko jeden problem, trudniej zapakować na czopera namiot i obozowe graty, gdy wybierzesz się na kilkudniowy wypad. Myślę, że Pomidor jest pod tym względem bardziej poręczny.
Pozdrawiam.
Hej 😉 Dzięki za miłe słowa! Tak, jeżdżę, nie poddaję się i robię coraz dłuższe dystanse, a na koniec sierpnia wielki sprawdzian mnie czeka – wypad nad morze. A skąd jesteś?? Może razem polatamy?? Eliza miała CB250 i ma ją chyba nadal w garażu, chce sprzedać za grosze, więc jak jesteś zainteresowany to daj znać. LwG
aaaa i zostanę jednak przy asfaltowym enduro, bo lepiej sobie radzi z polskim, dziurawym asfaltem i ja, poturbowana – komfort mam 😉
Uwielbiam jazdę samotną, a w dalsze trasy maksimum 3 maszyny. Mimo, że bardzo bym chciał poznać Cię osobiście i nakręcić trochę kilometrów, to niestety nie mam szans. Mieszkam w Irlandii. Piękne miejsca do jazdy i zwiedzania. Widoki takie, że motocykl sam się zatrzymuje, ale rodzina raczej domowe pielesze preferuje. Mam kolegę w Carlow (ja jestem z Muine Bheag), ale on nabył dom, drogą kupna i ma niedobory finansów na ubezpieczenie motonga, więc ten rok pyrkam samotnie.
Tutaj pozdrowienie LwG jest czasem zamienne z wystawieniem prawej nogi w bok. 😉
Jeśli jednak nie będziesz miała nic przeciwko, to chętnie nawiążę znajomośćkorespondencyjną. No wiesz, pogaduchy motocyklowe i nie tylko, foty z wyjazdów itp. Poczuję się młodziej 😉
LwG
OK, jasne 😉 mój email cyklistka.moto@gmail.com
Faktycznie troszkę masz za daleko, żebyśmy polatali, ale życie bywa zaskakujące i kto wie? 😉