Poranne zaćmienie

Postanowiłam wracać do Wrocławia rano (5 rano!) i to nie był dobry pomysł. Poranne słońce, nisko i na wprost twarzy – masakrycznie utrudnia jazdę. A już na zmianę słońce i cień między drzewami to dopiero daje popalić. Założyłam ciemne okulary i było jeszcze gorzej. Bo w cieniu o wiele ciemniej, a asfalt i tak odbijał słońce. Przydały by się takie z polaryzacją i niezbyt ciemne. Męczyłam się tak 1/3 trasy, dopiero potem droga skręciła i słońce przeszło na prawą stronę. Dało się jechać po ludzku! A pod Wrocławiem to już totalny wyścig ;-), rzędy samochodów jeden za drugim o dość znacznej prędkości. Że tak do pracy się śpieszą? I to w poniedziałek? 😉

p.s. a zieeeeewa mi się teraz 😉