Potrzebuję

Czasami jest tak, że spełniając marzenie czujemy się szczęśliwi jedynie chwilę. Osiągamy cel i zaraz mamy w głowie mnóstwo kolejnych. Moje zrealizowane marzenie o motocyklu to szczęście długofalowe, to był tylko cel, ale zamienił się w sposób życia i bycia.

Nie jestem wielką podróżniczką, ale… jednak troszkę nią jestem, bo każdy dzień, kiedy ubieram motocyklowy strój i kask – jest dla mnie przygodą. Każdy wyjazd z garażu jest podróżą w nieznane. Bo każda, nawet znana droga bywa inna. Bo na motocyklu jestem dobrym obserwatorem. Na nim staję się lepszym i bardziej otwartym człowiekiem.

To motocykl pozwala mi się oderwać od przygnębiających myśli o niepełnosprawnej ręce, problemach z kasą, niepewnej przyszłości. To on sprawia, że przyjmuję życie z uśmiechem, że się nie poddaję! Że piszę tego bloga z pasją i humorem 😉 .

Wiem, że nie każdy ma w życiu pod górkę. I bardzo się ucieszę, jeżeli trochę pomoże mi spłaszczyć moją 😉 . Poczynając od małego motocykla, używane ciuchy i kask, stopniowo poprawiam swój komfort bycia motocyklistką. Mam już większy motocykl i lepszą odzież.

Na ten moment, za mną jest jedna, nadmorska wyprawa na 1500 kilometrów, druga w Bieszczady na 1600 km i trzecia do Chorwacji 3000 km. Stan mojej ręki nie pozwala mi (jeszcze) na więcej. Zapewne będę stopniowo, przez cały sezon, poprawiać rekordy przejechanej odległości. To też rehabilitacja fizyczna i… duchowa droga. Na kolejne wakacje określę jeszcze dalszy i bardziej wymagający cel.

Wiele moich marzeń już się zrealizowało, a poniższa lista skróciła się o 2/3, za co jestem ogromnie wdzięczna! Jednak planując dłuższą trasę z pewnością będę potrzebować jeszcze:

  • przewodów w stalowym oplocie do motocykla
  • dobrej nawigacji motocyklowej
  • kufrów bocznych dedykowanych do Kawasaki Versys 2010
  • videorejestratora jazdy na motocykl
  • dobrego i kompaktowego aparatu fotograficznego z wifi