Mam sentyment do Dominatorów (bo mój Pomidor ma serducho od tego modelu) i na facebookowej grupie poświęconej temu modelowi, zupełnie przypadkiem zobaczyłam relację z podróży Asi i Daniela. Nie była to zwykła podróż, ale taka z wątkiem historycznym, bo 80-lat temu podobną trasę przebyli Halina i Stanisław Bujakowscy. Cała ich historia po latach została opublikowana w pamiętniku Haliny pt. „Mój chłopiec, motor i ja”. Szczerze mówiąc, słyszałam o takiej książce pierwszy raz w życiu, więc tym bardziej ciekawość nie pozwoliła mi przejść obojętnie, wobec takiego tematu!
Historia zachwyciła mnie od samego początku, szczególnie ze względu na piękny język, barwne porównania i opisy pobudzające wyobraźnię. Z następnymi kartkami wciągałam się coraz bardziej, bo kolejne dni przynosiły bohaterom nowe powody do radości, jak i kłopoty, dosłownie zagrażające ich życiu! Często głodni, często bez paliwa, zostawieni na pastwę losu, czekali na jego uśmiech…
Czasami przegapiałam przystanek tramwajowy, taka byłam zaczytana! Przecież oni objechali „pół świata” motocyklem z bocznym wózkiem o mocy 10 KM! Polecam na prezent gwiazdkowy taką lekturę, a na zachętę – zapraszam do przeczytania mojego wywiadu z Asią na motocaina.pl