Mam już za sobą ponad 500 km w Sidi Vertigo Lei i oto pierwsze obserwacje z ich użytkowania:
– są bardzo wygodne – podeszwa, mimo sztywności, nie sprawia kłopotów przy chodzeniu, o ile nie jest zbyt długie (powyżej kilometra są uciążliwe jednak). Na początku dziwnie mi się chodziło w nich po schodach, ale teraz już śmigam.
– potrafią skrzypieć na zawiasie, dokładnie robi to u mnie jeden but. Rozmawiałam z innymi użytkownikami i ponoć to przechodzi samo, a jeżeli nie – to trzeba nieco nasmarować (ostatnio zwiedzaliśmy zamek, to efekt w tej, panującej ciszy był zabawny kwiiik kwiiik kwiiik 🙂 ).
– materiał wierzchni jest mocno przewiewny w wersji normalnej (nie wiem jak w wodoodpornej). Przy 12 stopniach dwie pary skarpet są obowiązkowe! W sumie zależało mi na butach letnich, więc zakup pewnie się sprawdzi, szczególnie, że mają dodatkową, otwieraną wentylację po bokach. Zdecydowanie przemakają, więc trzeba wozić pokrowce przeciwdeszczowe na buty.
– do środka wchodzą jedynie cienkie spodnie np. jeansowe (grubsze powodują blokadę zamka).
– nic nie uwiera, nie uciska, nie obciera, nie gniecie. Na piętę jest fajne wyprofilowanie.
Podsumowując – z zakupu jestem zadowolona!