Ja już poświęcona jestem w ubranku motocyklowym. Samym motocyklem wjechać się nie dało na święcenie, ale może za tydzień w Wambierzycach będzie pierwsza w życiu Stringa, taka okazja. Koszyczek przeżył ok. 3 kilometrową drogę na bagażniku, jedynie baranek stanął na głowie z tych wrażeń.
Życzę Wam spokoju na święta, bez konieczności stawania na głowie 😉 . A jak Wam się znudzi to objadanie – to życzę pięknej pogody (u mnie właśnie się taka generuje) do sympatycznej, motocyklowej traski świątecznej.
Wypasionych Świąt!
p(o).s(wiatecznie). I jak tam – były jakieś świateczne wyprawy? Ja w sobotę i w niedzielę gdzieś się poszlajałam. I pszczołę (ledwo żywą) pod kaskiem, we włosach przewiozłam 🙂 . A zajączek przyniósł mi rekawice zimowo-deszczowe Shima Rossa. Zupełnie, jakby mi były pisane, bo oddał mi je kolega po tym, jak się dowiedział, że sprzedawca mu dobrał damski model! No i przecież (już świadomie) w damskich jeździć nie będzie 🙂 Zajączki to sprytne stworzenia – tak mi prezent przemycić? 🙂