Dźwiękiem silnika i za tym pierwszym jego oddechem po dotknięciu czerwonego.
Za tym całym zbrojeniem się przed jazdą – za tymi minutami poświęconymi na ubieranie się, kiedy pragnienie jazdy jest zawsze krok przede mną.
Za tymi pierwszymi chwilami na motocyklu, kiedy czuję się jak przyczajony tygrys. Kiedy wszystkie odczucia są spotęgowane, a apetyt rośnie w miarę jeżdżenia.
Za zapachem paliwa.
Za uśmiechem, który sam ładuje się na usta.
Za szumem wiatru uciszającym myśli.
Za bezsennością, jak w głowie nadal jeżdżę.
Ja pier… długo jeszcze będzie ta zima?!
A ja tęsknię za ciepłem, kiedy w trzaskający mróz z załzawionymi oczami i zaparowanej szybce przedzieram się z rana przez miasto…wiosna juz niebawem, jeszcze trochę 🙂
Twarda z Ciebie sztuka! 😉 motosztuka 😉
Dopóki nie zrobiło się -XX też jeździłem, ale koleżankę szczerze podziwiam 0.0 …