Pisałam Wam kiedyś, że moim marzeniem było zrobienie takiego spotkania motocyklowego, by wniosło też trochę dobra w życie innych ludzi. Nie tylko zlot, czy paradę, ale realne pomaganie. W Brzegu Dolnym, gdzie mieszkam od roku był klub MotoPasja Brzeg Dolny, więc tam dołączyłam i zaczęłam działać.
Pomyślałam, że najlepiej taka akcję zbiórki zrobić przy okazji innej, dużo większej imprezy w mieście i padło na gminne dożynki. Udałam się do Dolnobrzeskiego Ośrodka Kultury i potem już wszystko poszło pięknie, bo współpraca z ich strony była wzorowa!
Początkowo mieliśmy zbierać rzeczy tylko dla Domu Dziecka w Krzydlinie Małej, ale potem padł pomysł, by zapytać, jakie są potrzeby w Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej. A tam największego wsparcia potrzebowali seniorzy, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji życiowej. Dodatkowo poszerzyłam zbiórkę o rzeczy używane, typu pościel i koce dla zwierząt w schronisku. Przygotowaliśmy 3 kartony, a jeden z nich dzieci ozdobiły.
Impreza była zaplanowana na 1 września w Żerkówku, gdzie po zbiórce mieliśmy się udać, paradą przez Brzeg Dolny, do Domu Dziecka w Krzydlinie Małej. Coś mnie tknęło, że oprócz informowania policji o paradzie, gdzieś trzeba taką zbiórkę zgłosić. Okazało się, że faktycznie – trzeba to zrobić w MSWiA, by zbiórka znalazła się na liście oficjalnych zbiórek na zbiorki.gov.pl. Takie zgłoszenie mogą składać różne organizacje, ale także zwykły, społeczny komitet, składający się z 3 osób. Szybko taki założyliśmy i wypełniliśmy potrzebne wnioski.
Formalności jednak trwają tydzień, a ja miałam już tylko 5 dni! Na szczęście trafiłam na bardzo sympatyczną urzędniczkę, która tak pokierowała procedurą, by zdążyć na czas. Otrzymaliśmy numer zbiórki i zrobiłam identyfikatory. Uff, wszystko dopięte! W pozostałych sprawach pomagali mi koledzy z klubu Motopasja.
Powstało wydarzenie na facebooku i regulamim przejazdu w paradzie. Tam też była dostępna lista potrzeb poszczególnych miejsc, gdzie motocyklowa pomoc miała dotrzeć.
Ale…. jednak nie na wszystko mamy wpływ, np. na pogodę kompletnie nie mamy, więc rozpadało się idealnie na starcie festynu! No co za pech! Podłamałam się nieco, że tyle roboty pójdzie na marne… Deszcz to nasilał się, to słabł, ale jednak nie odpuszczał. Na festynie było 7 motocykli, potem na miejscu zbiórki 12, ale ostatecznie na paradę wyjechało ok. 30 maszyn. Trasę nieco skróciliśmy, ale pogoda nas nie pokonała!
Zrobiliśmy nieco hałasu, ale przede wszystkim daliśmy wiele radości dzieciom. Mogliśmy wjechać na teren Domu Dziecka, wejść na górę do dzieci, a potem część z nich mogła z bliska zobaczyć nasze motocykle i nawet na nich usiąść. Zawieźliśmy też wielki wór zebranych prezentów.
Przez tą pogodę nie było szału z ilością zebranych darów, ale wstydu też nie było. Myślę, że każda akcja, która niesie pomoc jest warta organizacji! Pozostałe rzeczy zliczyliśmy w niedzielę i kolejne worki trafiły do GOPS-u i schroniska we Wrocławiu. Na koniec trzeba jeszcze wysłać do MSWiA sprawozdanie ze zbiórki, zliczenia i jej rozdysponowania.