Jakiś czas temu dowiedziałam się, że zostałam zakwalifikowana do krótkiego filmu dokumentalnego o motocyklistach. Sama się zgłosiłam do tego castingu i zrobiłam to z pełnym przekonaniem, aczkolwiek bez zbędnej analizy konsekwencji. Fajnie jest, tak sobie pisać do Was, wrzucać przemyślenia i fotki, ale występ przed kamerą to nieco inna kategoria – taka mniej przewidywalna? Już same myślenie o tym wyzwaniu i spotkanie z reżyserem uświadomiło mi, jak wiele stresu generuje we mnie ta sytuacja. Do tego stopnia, że na samą myśl, że termin nagrania się zbliża – bolał mnie żołądek…
Tydzień przed nagraniem pojechałam wypucować Pomidora i to przebywanie z nim, jakoś mi pomogło. Wyluzowałam się nieco, stres zastąpiły cieplejsze uczucia, bo przecież to o nim, o nas – mam przed kamerą opowiadać, a to bezsprzecznie jedne z najlepszych chwil w moim życiu! Przy okazji na amen zajechałam sobie sylwestrowe paznokcie haha, ale Asia (13-letnia córka Magdy) szybko te szkody w fantazyjny sposób naprawiła:
Przez weekend pracowałam nad swoim nastawieniem, próbując stres zamienić w ekscytację, słuchałam w kółko o tym, że „nazywam się niebo” (posłuchac można tutaj) i to mnie jakoś uspokajało. Jadąc na nagranie z ekipą, byłam jednak nieco „zatrzaśnięta”, tzn. mało wylewna i znów wróciły obawy, czy dam sobie radę z tymi kamerami? Nagranie odbywało się w hali, gdzie Pomidor zimuje, ekipa rozkładała sprzęt, a ja udałam się do lustra poprawić „tapetę” (oczywiście wcześniej przeczytałam wiele poradników, co robić, by dobrze wyglądać przed kamerą haha). Postawiłam na zwyczajne ubranie, żeby nie pogarszać sobie samopoczucia jakimś nienaturalnym, wystrzałowym strojem 😉 .
Usiadłam na fotelu, dookoła 3 kamery, światła, mikrofon, a przede mną Krzysiek-reżyser, który miał ze mną rozmawiać. Szczerze? To nie miałam w tym momencie kontaktu ze sobą, nie było mowy o jakiejś analizie, wnioskach, jasnym myśleniu. Zdać się musiałam na samosterowanie i na szczęście ono nie wysiadło 😉 . Już w pierwszej wypowiedzi wypuściłam spory potok słów, że odpowiedziałam niechcący na dwa kolejne pytania, a potem, to raczej Krzysiek mnie prosił o skracanie wypowiedzi, niż ich rozwijanie. Nie mam bladego pojęcia, co mówiłam, kompletnie tego nie pamiętam (stres wymazał) i mam nadzieję, że sensownie 😉 . Za jakiś czas dostanę wybrane przez Krzyśka fragmenty wypowiedzi i będę mogła zobaczyć dokąd mnie ten „automat” zaprowadził 😉 . Ekipa była zadowolona, to tragedii chyba nie będzie…
Premiera filmu przewidywana jest jakoś na wiosnę, bo odbędą się jeszcze ujęcia podczas jazdy. Prócz mnie, bohaterami filmu będzie jeszcze 6 osób. O postępach prac będę Was informować. Twórcą filmu jest Krzysiek Wróblewski – znany podróżnik motocyklowy.