Pytaliście o skuteczność kamizelek chłodzących, więc odpowiadam 😉. My mieliśmy te dwa modele ze zdjęć, zakupione na allegro po 150 zł/szt. Użyty materiał Hyperkewl (ten grubszy z przeszyciami) jest połączony z przewiewną siateczką. Siateczką wysycha dość szybko, a Hyperkewl kilkanaście godzin, dlatego drugi model ma większą powierzchnię chłodzącą.
Kamizelki kupiliśmy na upały w Rumunii, do ubrania pod meshowe kurtki. Udało się jednak, że pogodę mieliśmy idealną, ok 25-30 stopni i tylko dwa razy zdecydowałam się z niej skorzystać. Kamizelkę moczy się na chwilę w zimnej wodzie i wyciska jej nadmiar (bez wykręcania!). Ubiera się i… faktycznie robi się przyjemniej i dłużej można jechać, bez zmęczenia wysoką temperaturą. Najlepsze jest to, że wcale nie czuje się mokrej tkaniny (na początku ta siatka jest mokra, ale szybko schnie), tylko delikatny efekt chłodzenia. Patent to fajny i działa.
Wady? No jedna jest taka, że ten materiał mega długo schnie. Jak jechaliśmy cały dzień i moczyliśmy kamizelki dwa razy, to jeszcze rano kolejnego dnia kamizelki były mokre. Dzień nie był upalny, więc musieliśmy je schować do worka. Po całym dniu już się tam zakisiły, a dłużej tak trzymane pewnie zaczną śmierdzieć. Na szczęście można je prać ręcznie i z lekkim detergentem.