Dziabąg na torze w Starym Kisielinie

Szkoła Jazdy Wolski&Gliga zaprosiła mnie na swoje pierwsze szkolenie motocyklowe na torze, udzielałam się tam też także organizacyjnie, co mi się nawet spodobało. Wieczorem pakowaliśmy na lawetę, aż 7 motocykli! To potrwało dość długo i dopiero ok 22 w sobotę dotarliśmy na miejsce noclegu, spałam w pokoju z 2-ma kolegami i skończyło się tak, że dali mi pospać jedynie 4 godzinki 🙂 .

W szkoleniu wzięło udział 24 motocyklistów. Na początku był mały wykład teoretyczny, o tym jak prawidłowo współpracować z motocyklem i wykorzystać tor do nauki. Następnie w 3 grupach o różnym stopniu zaawansowania, wraz z instruktorami, na fragmentach toru wykonywane były przeróżne ćwiczenia. Na koniec, już w podziale na dwie grupy, można było jeździć po całym torze, a nawet wziąć udział w małym wyścigu.

Instruktorzy nauczyli mnie prawidłowego toru pokonywania zakrętów i dobierania biegu, bo na początku ciasny zakręt pokonywałam na 2-jce i strasznie walczyłam z motocyklem, na kwadratowo jadąc. Po zbijaniu na jedynkę przed nawrotem – szło mi już całkiem gładko. Funkcjonowałam jakoś rano i sobie po torze pojeździłam, jednak popołudniu już odpuściłam, bo mała ilość snu i cały dzień na słońcu, kompletnie zburzyły moją koncentrację i zabiły chęć do jazdy.

Mimo podniesienia kierownicy nie czuję się jeszcze na Dziabągu bardzo komfortowo, jednak muszę ją zmienić na bardziej turystyczną. Na zdjęciach widzę też, że nie mam do końca prawidłowej postawy na motocyklu (jedną stopę mam „na kaczora”, na zewnątrz) i za mało luźne ręce. Najbardziej się cieszę, że przekonałam się do tego motocykla w zakrętach i już nie boję się na nim składać (wcześniej jakoś nie miałam zaufania). Mam nadzieję, że to nie ostatnie moje szkolenie i kolejne wykorzystam już w pełni!