Moto Mikołaje we Wrocławiu

Tradycja akcji Moto Mikołaje we Wrocławiu jest dość młoda i w tym roku po raz drugi Mikołaje na motocyklach mogli paradować po mieście. Ale przecież to nie o to w tej akcji chodzi… Ona nie jest na pokaz, tylko niesie realne wsparcie dzieciakom. Fundacja motocyklistek Moto Dolls cały sezon zbierała datki, a także prezenty od różnych darczyńców, by tego dnia dostarczyć je dzieciom. Super inicjatywa!

Rok temu nie było warunków pogodowych, żebym przywiozła motocykl do miasta z jego punktu zimowania. W tym roku sytuacja wyglądała podobnie – bo mimo, że pogoda w dzień parady była wymarzona, to kolejnego dnia miało mocno padać, a kolejnego już to wszystko zamrozić. Postanowiłam nie wyciągać swojego motocykla z zimowania, a po prostu jakiś pożyczyć. Tak się składa, że mogę liczyć na wsparcie Szkoły Jazdy Wolski&Gliga, więc i MT-07 dla mnie na ten dzień się znalazło!

Uwielbiam motocykle serii MT i bardzo mnie ten fakt ucieszył. W tym momencie mojego życia, tak wyobrażam sobie mój przyszły motocykl. Gdyby to była kwestia jedynie wyobraźni to oczywiście bym go miała, niestety jest to też kwestia finansowa… Pozostało mi cieszyć się nim tego, szczególnego dnia.

Po drodze na stadion podczepiłam się do Magdy, Andrzeja i Asi, a następnie dołączyliśmy do ponad 300 innych motocyklistów. Większość była w strojach Mikołajów, więc ja postanowiłam się nieco wyłamać i być aniołkiem. A dosłownie to – motocykl dodał mi skrzyyyyyydeł! Na placu spotkałam wielu znajomych, można było napić się kawy i wspomóc akcję Moto Mikołajów.

Podczas parady mieliśmy obstawę policjantów, a ochotnicy wyjechali na trasę wcześniej, by zabezpieczyć przejścia dla pieszych przed wtargnięciem kogokolwiek. Bo parada ze stadionu miała dojechać na rynek, gdzie czekały na nas dzieci z podziękowaniami. Uformowaliśmy grupę i ruszyliśmy w miasto.

Powolutku 20-30 km/h, czasem głośno (na klaksonach i „łutututu”), ale ogólnie z super uśmiechami na twarzach i pozdrowieniami dla przechodniów, a w szczególności dzieci. Super chwile! Takiej jedności między nami, motocyklistami, a przede wszystkim między przypadkowymi ludźmi a nami. To jest to, czego często brakuje na co dzień – pozytywnego postrzegania motocyklisty, pozdrowienia z uśmiechem i życzliwością, szacunku dla siebie i innych.

I to jest to, co tak łatwo zepsuć… Wracając z parady nadal machaliśmy dzieciom w samochodach i tramwajach, a obok nas przemknęło trzech „Mikołajów” i na pełnym gazie urządziło sobie agresywny slalom między samochodami. Tak się właśnie psuje coś, co inni z całego serca w tej akcji budowali… Przykre.

Podsumowując – super akcja, świetna organizacja dziewczyn z Moto Dolls i innych ludzi o dobrych serduchach. Mam nadzieję, że ta impreza na zawsze się wpisze do kalendarza wydarzeń we Wrocławiu! Zobaczcie na zdjęciach od Tomka TS, jak było:

Nie doczekałam do końca imprezy, bo razem z Emilem musieliśmy na chwilę podskoczyć do Oławy. Zostawiłam w domu skrzydła oraz ozdóbki świąteczne i pojechałam – jeszcze chwilę nacieszyć się jazdą motocyklem. Po cały dniu ze skrzydłami na plecach, wydawało mi się, że nadal je tam mam…

I wiecie co? One tam są! Rozwijają się, gdy przekręcam kluczyk w stacyjce. Chronią mnie przed niebezpieczeństwem, unoszą mnie gdy pokonuję kolejne zakręty, otwierają mnie na innych ludzi i sprawiają, że każda chwila na motocyklu jest wyjątkowa.

Bo to motocykl i serce dodają skrzyyyyydeł, a nie żaden tam napój energetyczny 🙂