Jeden z czytelników tego bloga był ciekawy mojego zdania na temat kasku, w którym obecnie jeżdżę i zmotywował mnie do podzielenia się opinią na temat Nolana N40 full. To już drugi kask modułowy w jakim mam okazję podróżować i jest to mój ulubiony typ kasku. Dlaczego? Dlatego, że zaczynałam swoją przygodę z motocyklami od kasku enduro z szybą, który oferuje genialną widoczność, przestrzeń i światło. Zmieniłam go na modułowy, bo zachował te cechy, a jednocześnie jest bardziej szczelny i cichy.
Przez chwilę przesiadłam się na normalny kask integralny, żeby się przekonać, że to nie dla mnie. Żeby cokolwiek w nim zobaczyć trzeba mocno obracać głowę, okulary parują i ogólnie jest w nim ciemno, prawie klaustrofobicznie. Ale zrozumie to tylko ten, kto choć raz spróbował przestrzeni kasku otwartego, enduro, albo modułowego. Zdaję sobie sprawę, że mniejsza szczęka – to mniejsze bezpieczeństwo, ale mniejsza widoczność – to mniejsze bezpieczeństwo na co dzień. To moje zdanie i raczej go nie zmienię 🙂
Wszystkie kaski modułowe są dość szerokie w szczęce i mocno podwiewa w nich dołem, to mnie wkurzało w moim wcześniejszym kasku HJC Is Multi, który był głośny i nie miał dedykowanego podbródka (coś tam wycinałam i dopasowywałam podbródka do LS2) ani pinlocka (stosowałam uniwersalną wklejkę, mniej skuteczną). Daszek bardzo w nim hałasował, a szczęka po wyciągnięciu trudno się wkładała, praktycznie nie było to możliwe z kaskiem na głowie.
Nolan N40 full w droższej wersji ma podbródek, jednak jesienią mocno w nim paruje szyba i trzeba się liczyć z wydatkiem ok. 100 zł na dedykowanego, dużego pinlocka. Nolan jest odczuwalnie lżejszy od HJC, bardziej szczelne i lepiej położone ma uszczelki szyby, więc po twarzy nie wieje prawie wcale. Szczęka gładko się wyciąga, choć robię to sporadycznie bo np. napić się można w pełnym kasku swobodnie.
Do wad muszę dodać znaczny hałas i zawirowania powietrza przy brodzie, producent chyba to zauważył bo podbródek ma takie dwa spojlery do kierowania powietrza. Latem to nawet przyjemne, ale jak jest zimno to trzeba kominiarkę ubrać lub wysoki komin. Do 80km/h jest w nim nawet cicho, po jego założeniu także czuć to wyciszenie otoczenia. Daszek o specyficznym kształcie raczej nie hałasuje, jest neutralny i nie robi oporów, przy czym cudownie odcina słońce od twarzy (dzięki temu nie ma efektu zmęczenia po długiej jeździe w słońcu) i przydaje się, gdy razi, będąc już nisko.
Nolan wykluczył wady HJC, jednak nadal nie jest to dla mnie kask idealny. Wkurzające podwiewanie dołem, hałas i chłód jesienią – to sprawy, które mam nadzieję, wykluczy mój kolejny kask 🙂 .
Testowałam także jeansy Bull-it SR6 i pełny test przeczytacie na motocainie:
www.motocaina.pl/artykul/bull-it-sr6-test-damskich-jeansow-motocyklowych
A jak się spisują moje Sidi Vertigo Lei? Jest coś takiego w butach Sidi, że one po jakimś czasie zlewają się ze swoim właścicielem. Kiedyś wydawały mi się zbyt toporne, sztywne i mało wygodne. Ostatnio musiałam w nich kawałek podbiec i zdałam sobie sprawę, że robię to z łatwością. Nawet nie wiem kiedy, zamieniły się w wygodne i dopasowane do mojej stopy (bardzo przydatna jest tu regulacja w łydce). Przejeździłam w nich całe lato i fakt, że jest w nich ciepło, ale gdy używa się termoaktywnych skarpetek to można uniknąć smrodu, który morduje po zdjęciu buta 🙂 . Jesienią można w nich zmarznąć bo są przewiewne, wtedy skarpety trzeba już grubsze założyć. Mój model nie jest wodoodporny, ale po spryskaniu butów impregnatem – bez problemu wytrzymały ulewę. Ogólnie jestem z nich zadowolona i czuję się w nich bezpiecznie.
Całkiem niedawno kupiłam kurtkę Buse Carrara, bo trafiła się okazja wyrzedażowa. Złamałam przy tym zasadę, że moja kolejna kurtka ma mieć wypinaną membranę i praktycznie od razu tego pożałowałam. Nie trafiłam jeszcze na kurtkę z membraną, która daje sobie radę w 30 stopniach na zewnątrz. W każdej czuje się jak w reklamówce! Pot cieknie po plecach i organizm jest przegrzany. Do tego Buse ma wentylacyjne zamki jedynie wzdłuż tułowia (pod pachą już nie) i przy nadgarstkach (powyżej łokcia już nie), co się w upały kompletnie nie sprawdza. Siatkowe wnętrze nieco ratuje sytuację, inaczej w upały ciężko by było się od niej odkleić. Materiał 300 D nie daje też komfortu termicznego jesienią, już przy 15 stopniach trzeba zakładać podpinkę. Ma też zbyt niską stójkę, co jest plusem latem, jednak minusem jesienią.
Membrana dość dobrze chroni przed wiatrem, nie czuje się go, jednak przed chłodem poniżej 15 stopni już nie. Testowana była także w deszczu i daje radę ok 1 godziny, potem przemakają rękawy. Na plus można zaliczyć wygląd, jest ładnie wcięta w talii, przy czym nie krępuje ruchów w barkach. Ma dobrą do turystyki długość i jest ładnie uszyta w każdym detalu. Być może zbyt wiele oczekuję od kurtki za 700 zł w cenie regularnej? Ale byłam pewna, że nowa kurtka znacznie poprawi mi komfort jazdy, jednak okazało się, że moja stara Probiker Monaco nie jest taka zła 🙂 .
Chętnie posłucham Waszych opinii na temat damskich kurtek i membran. Chciałabym trafić na taką, z której będę zadowolona. Zapraszam też do przekazywania mi odzieży motocyklowej na testy, choć ostrzegam, że będę szczera do bólu! 🙂