Uwielbiam zakupy. Myślę, że większość kobiet uwielbia, choć często potem trzeba walczyć z wyrzutami sumienia, że tyle kasy wypłynęło z konta 🙂 . Z zakupami motocyklowymi jest nieco inaczej, bo tutaj nigdy nie kieruję się spontaniczną decyzją, a złożoną analizą swoich potrzeb i tego co oferuje rynek. Zwykle znaczy to, że wgapiam się w monitor komputera i smartfona godzinami (często zamiast spać w tym czasie), szukając najlepszego zaspokojenia danej potrzeby oraz uwzględniając to, czy mnie na dany produkt stać.
Misja ostatnich dni brzmiała: „kask zimowy” 🙂 . Oczywiście nie ma takiego typu kasków, no chyba, że ktoś chce narciarski kupić. Ja uwielbiam kaski modułowe i mój obecny Nolan N40 full jest super, jeżeli chodzi o ciepłe miesiące sezonu. Jednak już w temperaturach poniżej 10 stopni jeżdżenie w nim grozi: przewianiem, bólem zatok, przeziębieniem. A takie temperatury nie są jeszcze dla mnie powodem do zakończenia sezonu. Stąd znowu pomysł zakupu kasku na „zimę”. Dlaczego znowu? Bo może pamiętacie, że zeszłej jesieni kupiłam już Sharka Skwal i próbowałam się do niego przekonać. Bezskutecznie… Parowały mi okulary nawet podczas postoju i mało w nim widziałam. Sprzedałam go na wiosnę.
Wyszukiwarka google nie bardzo wiedziała co zrobić z hasłem „kask integralny z dużą szybą”, więc pozostało mi przeszukiwanie ofert poszczególnych sklepów. Wpadłam na kawę do Moto-Point (moto-point.com.pl), a tam kolega Grochu już miał dla mnie konkretną propozycję – Shark Skwal Vision-R series 2. To on sprzedawał mi poprzedniego Sharka, więc zna moje potrzeby i miał 100% pewności, że wybiorę ten właśnie kask. Dlaczego? Bo to właśnie jest kask integralny w powiększonym polem widzenia, dzięki większej szybce. Do tego jest już z włókien szklanych, więc ekstra lekki.
Pierwsza przymiarka była zabawna, bo wydawało mi się, że wcale się w niego nie wbiję. Ten model ma bardzo dobre uszczelnienie dołem (niwelując podwiewanie do wnętrza), jednak chwilę mi zajęło, żeby nauczyć się go ubierać w ten sposób, żeby mi tuszu do rzęs nie ściągał przy okazji 🙂 . Okazało się, że jednak w eMce mieszczę się spokojnie.
Duże pole widzenia? O tak! Idealne i pełne na boki, a także dołem (tzn. żeby zerknąć na licznik nie trzeba schylać głowy). Tego mi brakowało w modelu Skwal. O dziwo ten model nie ma pinlocka i nieco się tego obawiałam. Szyba pokryta jest warstwą nieparującą, a sam kask ma taki fajny „dzyndzelek”, który pozwala na lekkie otwarcie szyby.
To w teorii, a przechodzimy do praktyki i to od razu w skrajnych warunkach pogodowych. Jechałam do Kotliny Kłodzkiej, a był deszcz, wiatr i może 8 stopni. Ubrałam kask i okulary nieco zaparowały, ale z doświadczenia wiem, że ten deflektor na nos jesienią nie służy okularnikom i po jego wyjęciu już było super. Ruszyłam, zamknęłam szybę i stoję na światłach. Chwilka i nic nie widzę! Szyba jest super – ona nie zaparowała, ale zaparowały okulary. Bez paniki, wszystko pod kontrolą, pstrykam magiczny „dzyndzelek” i już wszystko odparowane. Ruszam i wcale mi po twarzy nie wieje, bo ta szczelina jest dość mała. Docisnęłam szybę dopiero po wyjechaniu z miasta, żeby w kasku było ciszej. Sam „dzyndzelek” chodzi dość opornie na sucho, jednak po ubraniu kasku i obsługiwaniu go w rękawicach, już nie jest trudno nim operować, przy czym jego położenie jest dosyć wygodne.
Jeżeli chodzi o pole widzenia, to praktycznie nie zauważyłam zmiany kasku. Tzn. mój modułowy ma szybę o 1/3 większą, ale już ta szyba Sharka jest optymalna. Zauważyłam lekkość i ciszę, bo tak do 80 km/h praktycznie nie słychać silnika motocykla, ani mijanych samochodów, jedynie lekki szmer wiatru (czasem jakimś basowym dźwiękiem walnie) i stukanie kropel deszczu rozbijających się o szybę. Im szybciej jedziemy tym jest głośniej, a jeszcze jak dojdzie do tego porywisty wiatr – to już mam to samo co w Nolanie, czyli najlepiej ubrać zatyczki do uszu.
A w czym Nolan jest lepszy? W uszczelnieniu górnym szyby, gdzie uszczelka jest oddalona od krawędzi kasku i kompletnie nie przepuszcza. Shark (i Vision, i Skwal) przepuszcza stróżkę zimnego powietrza centralnie na czoło. Ja mam na to swój patent – opuszczam nieco blendę, tuż nad linię oczu, wtedy stróżka rozchodzi się już po kasku i mam cieplej. Zrobiłam nawet mały eksperyment i zakleiłam taśmą izolacyjną dziurę od blendy – wiało nadal, więc jest to ewidentnie przepuszczająca uszczelka. Jeżeli chodzi o podwiewanie dołem, to Nolan powinien się znowu uczyć od Sharka, bo w nim nic takiego nie istnieje (oczywiście jesienią noszę też kominiarkę i kołnierz).
Podsumowując – ideału kasku nadal nie znalazłam, jednak Shark Vision-R jest niebezpiecznie blisko niego. Pole widzenia, lekkość, system uchylania szyby, uszczelnienie dołem, niewielka w sumie głośność (przy dobrych warunkach pogodowych). Myślę, że ten kask ma szansę zostać ze mną na wiele sezonów „zimowych”, a kto wie, może i latem się sprawdzi, więc porzucę kaski modułowe? Pożyjemy, zobaczymy…