Słowo o tanim kupowaniu (update)

Rynek przyzwyczaił nas do wysokich cen profesjonalnej odzieży sportowej, górskiej jak i motocyklowej. Nie każdego stać na nową odzież, ale myślę, że przy odrobinie sprytu można być zabezpieczonym na motocyklu w stopniu wystarczającym – a tanio. Sama często muszę wybierać czy kupić oponę czy kombinezon przeciwdeszczowy? Czy zatankować do pełna, czy dołożyć do lepszego oleju?

Od 3 lat jeżdżę motocyklem i nigdy nie kupiłam niczego z odzieży motocyklowej w sklepie, bo mnie na to po prostu nie stać. Pełne ubranko kosztowałoby, prawie tyle co mój motocykl! 😉 Na własnym przykładzie opowiem, jak można kupić po taniości, bez uszczerbku na jakości.

Właśnie zakupiłam sobie ładne motocyklowe spodnie Ixon, okazyjnie za 200 zł na allegro (nowe ok 600 zł), a są w stanie idealnym. Przy czym są kobiece i dopasowane. Wcześniej jeździłam w motocyklowych bojówkach jeansowych Motto z wyprzedaży (180 zł) lub ochraniaczach (KTM za 30 zł) na zwykłe jeansy, jak był upał. Na okres zimowo-jesienny miałam męskie spodnie Uvexa (100 zł od kolegi) – były świetne, ale wyglądałam w nich jak ludzik Michelina ;-).

Kask mam crossowy HJC z szybką za 300 zł nowy i zimowy Uvex Boss za jakieś 150 zł używany, model już starszy. Kurtkę kupiłam Takai (uboższa linia Hein Gericke) za uwaga – 50 zł! Tylko dlatego, że to był handlarz lumpexowy z allegro i nie wiedział co ma. Wystawił ją w odzieży damskiej (a nie motocyklowej), wiec przy wyszukiwaniu warto rozszerzyć kategorie. Kurtka nie miała jednego ochraniacza, ale bez problemu za grosze go dokupiłam.
biegiA za kolejne 50 zł kupiłam skórzane buty IXS, oczywiście też u handlarza lumpexowego na allegro. Rękawice Shima za 70 zł z wyprzedaży. Można? Można! Myślę, że buty motocyklowe można z powodzeniem zastąpić wysokim obuwiem górskim i dokupić za 18 zł taką nakładkę do biegów, jak na foto (oczywiście takiego obuwia jak na foto nie polecam do jeżdżenia).

Moje nowe spodnie oferują ochronę przeciwdeszczową, ale kurtka nie do końca, więc jak pada to nakładam na nią po prostu większą kurtkę przeciwdeszczową (kombinezon na deszcz ok 150 zł kosztuje). ochraniaczeNa buty za 10 zł zamówiłam ochraniacze PCV z podeszwą (motocyklowe ok 60-100 zł kosztują), jak na foto. No i kamizelkę odblaskową dla biegaczy za 17 zł (motocyklowe pasy od 50 zł). Jeżeli rękawice przemakają proponuje po prostu gumowe rękawice gospodarskie na ich wierzch, czucie jest bez zmian a i przyczepność do manetki lepsza ;-).

Nie warto rezygnować z odzieży na motocykl tylko dlatego, że jest droga. Warto poszukać okazji i innych rozwiązań. Zachęcam do buszowania na allegro ;-).

p.s. A teraz jestem na etapie rozważań, jak docieplić ręce bo ciągnie po palcach. Zakup zimowych rękawic odpada, bo drogie. Więc szukając innych patentów odkryłam mufki na kierownicę, ale to trochę niepraktyczne przy wznoszeniu lewej w górę ;-). Więc przetestuje inne rozwiązanie – ciepłe i bardzo cienkie rękawiczki jedwabne, jako warstwa wewnętrzna rękawic moto. I oczywiście motocyklowe kosztują ok 70-100 zł, a takie górsko-joggingowe już 25 zł. Czekam, aż przyjdą i zobaczymy jak to zadziała.

Update: Rękawiczki jedwabne są fajne, bo cieniutkie i mogą być wygodną warstwą wewnętrzną. A udało mi się też upolować buty Hein Gericke za 50 zł ;-). Są lepsze niż moje poprzednie, bo mają membranę Sympatex, usztywnione palce, pięty, piszczele i piankę na kostkach. Powtarzam więc – warto buszować po allegro!

9 odpowiedzi na “Słowo o tanim kupowaniu (update)”

  1. A mi się zdaje, że na własnym bezpieczeństwie nie ma co oszczędzać, cały motocyklowy ubiór ma Ci przecież uratować skórę i gości w razie najgorszego. Nie mówię tu o kupowaniu lansowaniu, a o kupowaniu z głową. Są przecież marki tańsze, które jakości nie odbiegają tym z wyższej półki. Na przykład Shoei można spokojnie zastąpić HJC (który zresztą wygrywa w niemieckiej prasie motocyklowej wszystkie testy na kaski), Dainese (skóra), czy Held (tekstylia) – RST.

    Spodnie Helda i rękawiczki Shima już przetestowałam przy ślizgu przy 80km/h.

    Nie polecałabym natomiast kupowania rzeczy motocyklowych z Lidla, czy ze źródeł średniego pochodzenia. Motocyklowe ciuchy z poprzednich kolekcji można na wyprzedażach kupić w naprawdę okazyjnych cenach.

  2. Potwierdzam, że motocyklowe rzeczy z Lidla są bardzo słabe. No i wszystko zależy też o prędkości z jaką się poruszamy. Na mojego „wypierdka” to myślę, że ubranko mam wystarczające. Gdybym jeździła czymś większym/szybszym to z pewnością podniosłabym poprzeczkę w swoich poszukiwaniach.

  3. A ja mam już 2 lata pas nerkowy z lidla i bardzo go sobie chwalę 😛
    A za swój kompletny strój dainese to 800zł wydałem i to zanim kupiłem motocykl, po prostu wiedziałem, że potem zawsze znajdzie się coś „pilniejszego” do kupienia, przede wszystkim wacha… 🙂 Kask z kolei kupiłem Airocha na motobazarze z przeceny za 300zł nowy i w ogóle ale model z 2011-12r i byłem w ciężkim szoku jak zobaczyłem jego cenę gdy wchodził na rynek 1200zł a w testach scharpa 4/5 gwiazdek. Na prawdę na moto weteran bazar warto się wybrać. Pierwszą kurtkę motocyklową kupiłem w Łodzi za 50zł i piwo, a mam ją do tej pory. Ech…

  4. Ja mam z Lidla tylko plecak motocyklowy. Jest świetny, daje radę. Było kilka modeli do wyboru i z tego co pamiętam większość była słaba, tylko ten jeden wydawał się solidny. Ogólnie to bardzo się sprawdził. Ale lidlowego kasku nigdy bym nie kupiła 🙂

  5. No plecak to w sumie nie ma wpływu na bezpieczeństwo osobiste, ale ma wpływ na bezpieczeństwo rzeczy osobistych ;-). Ja szukałam plecaka z komorą na notebooka i ze spinanymi szelkami na wysokości ramion (bo po operacji nie mogę obciążać ramienia). Znalazłam w dobrej cenie marki karrimor 30l, ma też klipsa w pasie, więc plecak nie lata. No, ale niestety nie jest motocyklowo usztywniony.

    1. To jak Ty wytrzymujesz w takich ciuchach przy prędkości ponad 120 i 5 stopni temperatury na dworze? Ja dopiero jak kupiłam porządne ciuchy motocyklowe to nie marznę. Poza tym porządne protektory mogą uratować życie.

      1. Zapomniałaś, że mam 125 pojemności 😉 i nie osiągam takich prędkości. Jak wpinam podpinki to masakrycznie nie jest. Raczej problemem są łzawiące oczy, także jak bardzo zimno to nie wyjeżdżam – też dla własnego bezpieczeństwa.

  6. W dawnych czasach, kiedy Junak był prawie całym Światem, jeździłem w dżinsach, wysokich butach policyjnych i wiekowym skórzanym płaszczu za kolana. Kask był jakiś taki… no trudno go nawet nazwać, miał w każdym razie udawać crossowy. Z czasem „dorobiłem się” ortalionowego, dwuczęściowego odzienia z policyjnej drogówki z podpinkami i do tego rękawice z białymi mankietami. Inni mieli podobne stroje i dawaliśmy radę.
    Teraz jeżdżę w w tekstyliach z Aldi’ego i takimże kasku, buty również z tego dyskontu. O ile buty wydają się delikatnie za miękkie a kask jakby zbyt głośny (ale przecież nie mam do czego porównać) to kurtka i spodnie na prawdę nie mają się czego wstydzić. Ciepłe podpinki dają komfort jazdy nawet przy temperaturach w okolicy 7-8 stopni. A kiedy włoży się na grzbiet coś cieplejszego to i niższych, choć nie próbowałem. 😉 Oczywiście są też ochraniacze, w spodniach biodrowe a w kurtce – łokcie, barki i plecy. Oczywiście traktuję to wszystko jak ubezpieczenie, trzeba mieć, ale lepiej nie korzystać.

Możliwość komentowania została wyłączona.