Jaaaazda druga

Na wstępie złapał mnie stres nieco większy, niż za pierwszym razem. Niby coś już jeździłam, ale niepewność nadal spora jest… Najtrudniejsze są pierwsze metry, potem już jakoś idzie, a raczej jedzie ;-).

Instruktor Waldek mówił, że muszę popracować nad rozluźnieniem rąk i ramion (bo za mocno opieram się na kierownicy), i poprawić ułożenie stóp (bo mam takie jak na ścigaczu – nooo w końcu osiąga się te prędkości! ;-)).

Na koniec zajęć, odważyłam się na pokonywanie slalomu i muszę przyznać, że skręcanie w prawo (manetką gazu do siebie) jest trochę trudniejsze, niż w lewo. Ponoć w Budapeszcie wszędzie są zakazy skrętu w lewo – no tam, to bym dopiero miała trening!

Jedna odpowiedź do “Jaaaazda druga”

  1. na zdjęciu jesteś bardzo zadowolona, widać, że dobrze idzie 🙂

Możliwość komentowania została wyłączona.